Zmiana ustawy dezubekizacyjnej zablokowana. Dlaczego?

Senatorowie PiS chcieli złagodzenia ustawy obniżającej emerytury byłym esbekom. Zmienili jednak zdanie.

Aktualizacja: 28.06.2019 06:04 Publikacja: 27.06.2019 18:46

Wojciech Raczuk, choć postrzelony na służbie, stracił milicyjną emeryturę. Premier przyznał mu specj

Wojciech Raczuk, choć postrzelony na służbie, stracił milicyjną emeryturę. Premier przyznał mu specjalną rentę

Foto: Agencja Gazeta, Jacek Brzuszkiewicz

– Podejrzewam, że senatorowie PiS dostali po łapach z sugestią, by więcej nie wygłupiać się w tej sprawie – mówi senator niezrzeszony Grzegorz Napieralski. W ten sposób komentuje to, co stało się we wtorek na posiedzeniu senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Wbrew swojej wcześniejszej decyzji wstrzymała ona prace nad petycją dotyczącą zmian w tzw. ustawie dezubekizacyjnej.

Ustawę PiS uchwalił 16 grudnia 2016 roku w Sali Kolumnowej. Tego dnia wybuchł sejmowy kryzys, a salę obrad blokowała opozycja. Ustawa przewiduje obniżenie emerytur i rent byłym funkcjonariuszom służb specjalnych PRL. W sumie obcięto 39 tys. świadczeń do wysokości od 850 do 1700 zł.

Kontrowersje związane z ustawą dotyczą jej bezwzględnego charakteru. Po pierwsze, świadczenia obniżono funkcjonariuszom, którzy w bezpiece przepracowali choć jeden dzień. Po drugie, dotknęła osób, które nie miały nic wspólnego z gnębieniem opozycji. Objęła m.in. piłkarzy z resortowych klubów sportowych, funkcjonariuszy, którzy w wolnej Polsce narażali życie, walcząc z przestępczością zorganizowaną, a nawet oficerów operacji „Samum" w Iraku i Kuwejcie w 1990 roku.

Emeryturę stracił też pewien weteran służby poza granicami państwa, który brał udział w misjach w Bośni i Kosowie. Powodem obniżenia świadczenia był krótki staż w pionie prewencyjno-dochodzeniowym Wojskowej Służby Wewnętrznej. „Gdy wyjeżdżałem kolejny raz na misję, moja żona i dzieci nie wiedziały, czy wrócę cały i zdrowy" – napisał do Senatu. Zażądał wyłączenia spod ustawy takich osób jak on, a w maju senacka komisja przegłosowała wniosek o kontynuowanie prac nad tym postulatem.

We wtorek podjęła jednak odwrotną decyzję, a na posiedzeniu senatorowie PiS ostro atakowali pomysł złagodzenia ustawy, twierdząc, że „nadszedł czas sprawiedliwości". Petycji bronił tylko senator Napieralski.

Dlaczego PiS zmienił zdanie? W praktyce kluczowe znaczenie miała postawa senatora PiS Łukasza Mikołajczyka. W maju wstrzymał się od głosu, co przy niskiej frekwencji miało decydujący wpływ na rozstrzygnięcie komisji. Tym razem nie tylko głosował za zaprzestaniem prac, ale w dodatku sam złożył wniosek o takiej treści.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" Mikołajczyk wyjaśnia, że zrobił to „po wysłuchaniu opinii ministerstwa oraz rozmowach z senatorami". Wspomnianą opinię MSWiA wysłał do Senatu wiceszef resortu Jarosław Zieliński z PiS. Podkreślił, że osobom dotkniętym ustawą przysługuje odwołanie do sądu. Problem w tym, że Sąd Okręgowy w Warszawie umocowany do badania odwołań tego nie robi, bo czeka na rozpatrzenie swojego pytania prawnego przez Trybunał Konstytucyjny. Odwołań pozytywnie nie rozpatrują też kolejni szefowie MSWiA.

W maju Andrzej Rozenek, polityk SLD zaangażowany w walkę z ustawą, zachowanie PiS nazywał „przedwyborczą wrzutką". – Ma ona dać sygnał emerytom, że coś się zmieni, choć to nie nastąpi – mówił.

Zauważył, że Komisja ds. Petycji w Sejmie odrzuciła w 2018 roku pismo od tego samego funkcjonariusza, który tym razem napisał do Senatu. W tym samym roku posłowie odrzucili też inicjatywę obywatelską podpisaną przez 250 tys. osób, której celem było złagodzenie skutków ustawy dezubekizacyjnej.

W maju nastąpiło jednak coś, co może świadczyć o mięknięciu PiS. Premier Mateusz Morawiecki przyznał rentę specjalną Wojciechowi Raczukowi, byłemu milicjantowi, który w 1982 roku dostał sześć kul w pościgu za zabójcą. Gdy walczył o życie, milicja fikcyjnie umieściła go na tzw. etacie politycznym, wskutek czego podpadł pod ustawę dezubekizacyjną.

Grzegorz Napieralski twierdzi jednak, że do systemowych zmian nie dojdzie. – Ta ustawa otwiera bardzo niebezpieczną furtkę. Kiedyś jakaś partia w Polsce może przykładowo obniżyć emerytury funkcjonariuszom służącym za rządów PiS. I przekonywać, że to zgodne z prawem, bo przecież można się odwołać do sądu – komentuje.

– Podejrzewam, że senatorowie PiS dostali po łapach z sugestią, by więcej nie wygłupiać się w tej sprawie – mówi senator niezrzeszony Grzegorz Napieralski. W ten sposób komentuje to, co stało się we wtorek na posiedzeniu senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Wbrew swojej wcześniejszej decyzji wstrzymała ona prace nad petycją dotyczącą zmian w tzw. ustawie dezubekizacyjnej.

Ustawę PiS uchwalił 16 grudnia 2016 roku w Sali Kolumnowej. Tego dnia wybuchł sejmowy kryzys, a salę obrad blokowała opozycja. Ustawa przewiduje obniżenie emerytur i rent byłym funkcjonariuszom służb specjalnych PRL. W sumie obcięto 39 tys. świadczeń do wysokości od 850 do 1700 zł.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS