Międlar wraca do gry

Były kapelan narodowców tworzy własne stowarzyszenie i walczy o swoją pozycję w ruchu.

Aktualizacja: 22.06.2017 17:36 Publikacja: 21.06.2017 19:36

Jacek Międlar ponownie wybiera się do Wielkiej Brytanii. W lutym cofnięto go na lotnisku

Jacek Międlar ponownie wybiera się do Wielkiej Brytanii. W lutym cofnięto go na lotnisku

Foto: Reporter, Maciej Witkowski

W sobotę w angielskim Birmingham odbędzie się marsz antyimigrancki, organizowany przez prawicowy ruch Britain First. Pierwotnie miał odbyć się wcześniej, ale przesunięto go po aresztowaniu dwóch działaczy ruchu za podżeganie do nienawiści. Wśród mówców będą dwaj Polacy. To zamieszkały na Wyspach były zapaśnik Marian Łukasik oraz Jacek Międlar, były ksiądz, który zasłynął jako kapelan narodowców. Będzie to jego druga w ostatnim czasie wizyta na Wyspach, a konkretnie: próba takiej wizyty. Wcześniejsza odbyła się w lutym.

Wówczas Międlar też poleciał do Anglii na zaproszenie Britain First. Miał wygłosić kilka wykładów i wziąć udział w obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych w Slough pod Londynem. Zatrzymała go brytyjska Straż Graniczna, dostał odmowę wjazdu i wrócił do Polski. Brytyjczycy obawiali się szerzenia przez byłego księdza mowy nienawiści. „Zostałem zatrzymany przez żydowskie służby specjalne" – napisał w internecie.

Dlaczego znów podejmuje ryzyko? Jacek Międlar zastrzega, że wyjazd nie jest jeszcze przesądzony z uwagi na brak dogodnych połączeń lotniczych. – Jako osoba sprzeciwiająca się muzułmańskiemu fundamentalizmowi chciałbym jednak stanąć w obronie chrześcijan, Brytyjczyków i mieszkających na Wyspach 2 milionów Polaków – mówi „Rzeczpospolitej".

Prof. Rafał Pankowski z Collegium Civitas, znawca prawicowej sceny politycznej i redaktor antyfaszystowskiego pisma „Nigdy Więcej", uważa, że Międlar znów może dostać odmowę wjazdu. – Po serii zamachów terrorystycznych i pożarze wieżowca w Londynie sytuacja w tym kraju jest bardzo napięta. Marsz antyimigrancki to dolewanie oliwy do ognia – tłumaczy. Jego zdaniem były ksiądz zdecydował się na wyjazd, bo stara się odbudować swoją pozycję wśród nacjonalistów.

Urodzony w 1989 roku Jacek Międlar stał się idolem skrajnej prawicy w 2015 roku. Jako kapłan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy wystąpił na warszawskim Marszu Niepodległości. – Wrogowie ojczyzny i wrogowie Kościoła dzisiaj dostają szału, bo widzą wielką, ogromną armię patriotów – krzyczał ze sceny.

Międlarem zainteresowały się media, a jeszcze głośniej stało się o nim w kwietniu 2016 roku. Wziął udział w białostockich obchodach 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Wygłosił kazanie w katedrze, w którym padły słowa: „zero tolerancji dla żydowskiego tchórzostwa".

Treść homilii badała prokuratura i wtedy właśnie zaczęły się problemy kapłana. Od przełożonych dostał zakaz wypowiadania się w mediach, który zresztą szybko zaczął łamać. Początkowo twierdził, że nie zamierza zrzucać sutanny, jednak we wrześniu opuścił zgromadzenie zakonne, a przełożeni nałożyli na niego karę suspensy.

Prof. Pankowski mówi, że wówczas zaczęły spadać też notowania byłego księdza wśród narodowców. – Wygląda na to, że był dla nich cenny nie tyle z uwagi na swoje poglądy, ile z uwagi na fakt, że głosił je pod koloratką – wyjaśnia.

Gdy w styczniu 2017 roku Międlar wystąpił w „Skandalistach" w Polsat News, prowadząca program Agnieszka Gozdyra poinformowała, że zaproszenie do studia odrzucili przedstawiciele ONR.

Były ksiądz był wówczas związany z pismami „Polska Niepodległa" i „Warszawska Gazeta". Jednak zakończyły one z nim w marcu współpracę po tym, gdy zagrał epizodyczną rolę w serialu „Policjanci i policjantki" w TV4. Wcielił się w rolę sypiącego wulgaryzmami pobitego rowerzysty.

Sobotni marsz w Birmingham to niejedyny sygnał świadczący o tym, że były kapłan chce odbudować swój wizerunek. Jest aktywny w mediach społecznościowych, a ostatnio zaangażował się w budowę stowarzyszenia Wielka Polska Niepodległa. – Działamy na poletku narodowym. Organizowaliśmy we Wrocławiu upamiętnienie związane z rocznicą śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Daj Bóg, 11 lipca zorganizujemy w jednym z polskich miast rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu – mówi Jacek Międlar.

Czy oznacza to, że planuje karierę polityczną? Twierdzi, że nie. – Nawet się nad tym nie zastanawiam – zapewnia.

Prof. Pankowski zauważa, że Jacek Międlar coraz mocniej się radykalizuje. Przed kilkoma dniami zamieścił w internecie film o „mafii i lobby homogejowskim" w Kościele katolickim. – Może więc skupić wokół siebie wyłącznie największych radykałów. Niestety, we współczesnym świecie nawet garstka fanatyków potrafi być niebezpieczna – podkreśla.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: w.fefrecki@rp.pl

Polityka
Wizyta Dudy w USA. Czy prezydent spotka się ze "swoim przyjacielem" Donaldem Trumpem?
Polityka
Obrona powietrzna Polski. Co z systemami Pilica, Narew, Wisła? Deklaracja Tuska
Polityka
Bloomberg: Duda spotka się z Trumpem. Tusk mówi o "prorosyjskości" Trumpa
Polityka
Wiadomo już, ile było „ofiar” Pegasusa. Adam Bodnar ujawnił statystyki
Polityka
Podstawa programowa w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada odchudzenie o 20 proc.