Francja uwierzyła w kapitalistów

Emmanuel Macron prywatyzuje lotniska, monopol loteryjny i dystrybucję gazu. To koniec mitu prezydenta bliskiego lewicy.

Aktualizacja: 20.06.2018 06:28 Publikacja: 19.06.2018 18:03

Prezydent Macron wbrew lewicy i nacjonalistom chce prywatyzować „srebra narodowe”

Prezydent Macron wbrew lewicy i nacjonalistom chce prywatyzować „srebra narodowe”

Foto: AFP

Pod młotek idą na razie trzy kluczowe przedsiębiorstwa państwowe. Ale to dopiero początek.

– Na pewno będą kolejne prywatyzację, w tym Air France. Sytuacja, w której państwo jest zarówno regulatorem rynku, jak udziałowcem w ważnych przedsiębiorstwach, prowadzi do konfliktu interesów i niegospodarności. To wstrzymuje poprawę konkurencyjności francuskiej gospodarki – mówi „Rzeczpospolitej" Agnes Bénassy-Quéré, która do zeszłego roku była dyrektorem Rady Gospodarczej przy Premierze.

Dziedzictwo De Gaulle'a

Najbardziej znacząca jest decyzja o sprzedaży Engie, giganta energetycznego powstałego z fuzji Gaz de France i Suez. Po drugiej wojnie światowej z inicjatywy generała De Gaulle'a połączono niemal wszystkie prywatne firm zajmujące się produkcją i dystrybucją gazu w jeden państwowy konglomerat.

Od tej pory dystrybutor był uważany za integralną część państwa dobrobytu, które dostarcza wszystkim Francuzom niezależnie od miejsca zamieszkania identycznej jakości drogi, usługi telefoniczne czy właśnie energię. To dlatego jeszcze prezydent Nicolas Sarkozy zarzekał się, że „nigdy" Gaz de France nie zostanie oddane w ręce prywatne.

– Francuzi zmienili podejście do państwa z powodu kryzysu finansowego. Zorientowali się, że model państwowego kapitalizmu, który zapoczątkował jeszcze Jean-Baptiste Colbert [minister finansów za Ludwika XIV, czyli w XVII wieku], już nie działa, bo gospodarka drepcze w miejscu, nie da się zbić bezrobocia, a jakość usług publicznych choćby w szpitalach jest coraz gorsza – mówi „Rz" Jean-Thomas Lesueur, dyrektor konserwatywnego paryskiego instytutu imienia Thomasa More'a.

I rzeczywiście, decyzja o prywatyzacji Engie, podobnie jak przeprowadzone w ostatnim roku w forsownym tempie inne reformy Macrona, nie wywołały społecznych protestów. Co prawda państwo ma dziś już tylko 24 proc. udziałów w zatrudniającym we Francji aż 150 tys. osób gigancie, ale zgodnie z dotychczas obowiązującą ustawą zachowywało 1/3 praw głosu w radzie nadzorczej i ma decydujący wpływ na strategiczne decyzje firmy. Teraz to ma się skończyć.

– Państwo nie jest powołane do kierowania przedsiębiorstwami, które przynoszą zyski. Chcemy natomiast wspierać innowację, powstawanie we Francji coraz bardziej złożonych produktów. To pozwoli nam powrócić do czołówki najbardziej konkurencyjnych krajów świata" – tłumaczy w wywiadzie dla dziennika „Les Echos" minister gospodarki Bruno Le Maire.

Dochody ze sprzedaży Engie mają zasilić kwotą przynajmniej 10 mld euro fundusz na wsparcie prywatnych przedsiębiorstw. Ale Lesueur uważa, że decyzja o prywatyzacji ma znacznie bardziej doraźne przyczyny: – Koniunktura się pogarsza, Macron potrzebuje na gwałt dochodów, aby utrzymać deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB i ograniczyć dług, który i tak już dochodzi do 100 proc. PKB. Po to sprzedaje państwowe firmy – wskazuje ekspert.

Prywatyzacja Engie ma zostać zakończona w przyszłym roku. Wcześniej parlament przyjmie jednak specjalną ustawę regulującą warunki dystrybucji gazu. Chodzi o uniknięcie błędów z 2006 r., kiedy oddanie prywatnym koncesjonariuszom w zarządzenie autostrad spowodowało gwałtowny wzrost drogowego myta. I bez tego cena gazu we Francji od 2002 r. niemal podwoiła się, z 0,029 euro za kwh do 0,057 euro.

Pierwsza granica Francji

Pod młotek ma też pójść Aéroports de Paris (AdP), inny gigant, do którego należą nie tylko stołeczne lotniska Charles de Gaulle i Orly, ale 24 inne porty na całym świecie, z których odprawiło się w ub.r. 228 mln pasażerów, zapewniając 3,6 mld euro obrotów. To transakcja, na której polityczny kapitał chcą zbić ekstremiści, tak z prawa, jak i z lewa.

– Mówimy o pierwszej granicy Francji, to tędy przybywa większość cudzoziemców do naszego kraju. A więc sprywatyzujemy naszą najważniejszą granicę – oburza się liderka Zjednoczenia Narodowego (dawnego Frontu Narodowego) Marine Le Pen. A lider lewackiej Francji Niepokornej Jean-Luc Mélenchon zapowiada, że „gdy dojdzie do władzy, zrobi jedyną słuszną rzecz i przywróci tu monopol państwa".

– Mimo oporu związków zawodowych Macron zdołał przeprowadzić reformę przewoźnika kolejowego SNCF, bo zachował po swojej stronie poparcie opinii publicznej. Podobnie będzie z lotniskami – zapewnia jednak Thomas Lesueur.

Kuracja Air France

Państwo chce też pozbyć się nieco ponad 50 proc. udziałów, jakie ma w monopolu loteryjnym Francaise des Jeux. To firma, z której usług codziennie korzystają miliony Francuzów, przez co jej dochody osiągnęły w ub.r. 15 mld euro obrotów i 150 mln euro czystego zysku.

Prywatyzacja mniej dochodowych firm może okazać się jednak o wiele trudniejsza. Dotyczy to w szczególności flagowego przewoźnika lotniczego.

– Air France jest od miesięcy wstrząsane strajkami, jego piloci pracują zdecydowanie mniej niż ci z Lufthansy za podobne uposażenie, podobnie jak personel naziemny. Znalezienie nabywcy na taką firmę przed przeprowadzeniem drastycznej kuracji odchudzającej będzie niemożliwe – uważa dyrektor instytutu Thomasa More'a.

Właśnie dlatego wierny swojej tradycyjnej strategii Macron dawkuje zapowiedzi reform. Na początku czerwca zapewnił, że mimo reformy SCNF „nigdy" nie zostanie sprywatyzowane. Tak jak kiedyś mówił o Gaz de France Nicolas Sarkozy.

Na razie firmy z udziałem państwa zatrudniają we Francji wciąż 2,6 mln osób. To proporcjonalnie najwięcej wśród krajów OECD poza Finlandią, Norwegią i Słowenią. Od kilkunastu lat żaden francuski prezydent, czy to z lewicy, czy z prawicy, nie ośmielił się oddać w prywatne ręce „sreber narodowych".

Pod młotek idą na razie trzy kluczowe przedsiębiorstwa państwowe. Ale to dopiero początek.

– Na pewno będą kolejne prywatyzację, w tym Air France. Sytuacja, w której państwo jest zarówno regulatorem rynku, jak udziałowcem w ważnych przedsiębiorstwach, prowadzi do konfliktu interesów i niegospodarności. To wstrzymuje poprawę konkurencyjności francuskiej gospodarki – mówi „Rzeczpospolitej" Agnes Bénassy-Quéré, która do zeszłego roku była dyrektorem Rady Gospodarczej przy Premierze.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
USA i Wielka Brytania nakładają nowe sankcje na Iran. „Jesteśmy o krok od wojny”
Polityka
Nie puszczają urzędników nawet na Białoruś. Moskwa strzeże swoich tajemnic
Polityka
Rosjanie chcieli zaatakować bazy USA w Niemczech
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?