W środę aresztowano i przewieziono do Moskwy Igora Puszkariowa, mera Władywostoku, największego miasta rosyjskiego na Dalekim Wschodzie. W syberyjskim Jekaterynburgu od początku roku nie było tygodnia bez rewizji w urzędach państwowych lub spółkach miejskich. „To wygląda jak nowa oprycznina kremlowskiego cara" – napisał na Facebooku jeden z miejscowych polityków. (Oprycznina to była formacja wojskowa w czasach Iwana Groźnego służąca do represjonowania przeciwników politycznych).
Za defraudacje i łapówkarstwo aresztowano tam wszystkich miejscowych przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa i część urzędników odpowiedzialnych za budowę infrastruktury na mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2018 roku.
Fala aresztowań zaczęła się w Rosji w marcu ubiegłego roku, gdy do więzienia trafił gubernator Sachalinu Aleksandr Choroszawin. W sierpniu i wrześniu 2015 roku aresztowano z kolei wicegubernatora obwodu nowogródzkiego Wiktora Nieczaja, prezydenta autonomicznej Republiki Komi Wiaczesława Gejzera oraz mera stolicy Dagestanu Machaczkały.
Prawdziwy pogrom zaczął się jednak w marcu obecnego roku. W ciągu dwóch miesięcy do aresztów trafiło pięciu wicegubernatorów (głównie z Syberii) oraz szef Federalnej Agencji Rezerw na całą Syberię. U tego ostatniego znaleziono majątek, na którym mógłby zarobić ze swoją obecną pensją w ciągu 240 lat. Jeszcze jeden gubernator (Kraju Zabajkalskiego) sam podał się do dymisji, gdy się okazało, że nie wybudowano zastępczych mieszkań, do których można kierować ofiary katastrof naturalnych, które często zdarzają się w regionie. Na razie nikt jeszcze nie zapytał, co się stało z pieniędzmi przeznaczonymi na ich budowę.
Z dnia na dzień oczekiwane jest aresztowanie kolejnych dwóch gubernatorów: obwodu smoleńskiego i swierdłowskiego (z siedzibą w Jekaterynburgu). Ten ostatni już dwukrotnie odwoływał wszystkie imprezy ze swoim udziałem (w tym wizytę w Czechach) i leciał do Moskwy, gdzie odbierał nagany za brak nadzoru nad swoimi podwładnymi.