Sztaby produkują spoty masowo przede wszystkim jako uzupełnienie kampanii w internecie. Tylko w rzadkich przypadkach – lub przy ogromnym nakładzie finansowym ich emisji w telewizji – kampanijne klipy zachowują swoją siłę rażenia.
Trend, który ujawnił się w trakcie kampanii samorządowej, powtarza się i rozwija w eurokampanii. Spoty wyborcze, których kiedyś prezentacja na konferencjach prasowych lub udostępnianie wcześniej telewizjom lub portalom internetowym były ważnymi wydarzeniami, przestały mieć takie znaczenie jak w poprzednich kampaniach w cyklu 2014–2015 czy w wyborach do Sejmu w 2007 roku. Nie napędzają już narracji, są co najwyżej ich częścią. To efekt nie tylko coraz szybszego tempa, ale i konieczności prowadzenia kampanii w internecie: za pomocą wiralnych grafik, hashtagów i zdjęć połączonych w jedną opowieść szykowaną na daną chwilę. Spoty wyborcze te opowieści jedynie uzupełniają.
Czytaj także: W kampanii stawka dużo większa niż mandaty
Również kampania telewizyjna traci na znaczeniu. Wyjątkiem są gigantyczne inwestycje, na które stać niewielu i które muszą być stosowane rzadko. – Aby spot zaczął mieć znaczenie, jego emisja w telewizjach musi kosztować setki tysięcy lub miliony złotych – przekonuje nasz rozmówca, jeden z bardziej doświadczonych sztabowców w Polsce. Na takie inwestycje nawet największe partie stać tylko w apogeum kampanii.
Wyjątkiem, jeśli chodzi o spadającą rolę spotów, był klip PiS dotyczący uchodźców z ostatniego odcinka kampanii przed wyborami samorządowymi. Miał znaczenie, ponieważ odbił się tak negatywnym echem, a efekt jego publikacji był widoczny przede wszystkim u wyborców opozycji. Jednak przy tempie współczesnego starcia wyborczego, gdy nawet duże pomysły czy inicjatywy szybko się wypalają i trzeba je zastępować nowymi – lub dzielić na wiele etapów – duże inwestycje w spoty telewizyjne są po prostu mało opłacalne. Zwłaszcza gdy dyskusja tak bardzo przeniosła się do internetu. Uzupełniającą rolę kampanijnych klipów widać w obecnej kampanii, gdy służą partiom bardziej do szybkiej reakcji na dany temat niż jako samodzielne narzędzia. Hasło PiS #PusteObietnice uzupełniane jest spotami na kolejnych konferencjach prasowych, ale ich „czas życia" jest bardzo krótki. Podobnie z klipami, którymi kontruje Koalicja Obywatelska.