– Parafie powstały nielegalnie, bez zgody rządu, dlatego zniszczyliśmy krzyże – powiedział anglojęzycznemu „Global Times" urzędnik z miejscowego wydziału ds. narodowości i religii.

Zapewnił, że akcja otrzymała zgodę „wyższych władz" oraz że „wcale nie była wymierzona w chrześcijan". Jednak w prowincji leżącej w centralnej części kraju, od początku roku zaostrzono kontrolę wierzących. Chrześcijanie skarżyli się, że wielokrotnie są wzywani do rejestrowania się w wydziałach ds. religii.

W Chinach formalnie panuje wolność religijna, faktycznie jednak miejscowi urzędnicy niechętnie odnoszą się do chrześcijaństwa. Szczególnie w regionach silnie związanych ze starożytną historią Chin, jak prowincja Henan, oraz tych ze wzrostem ilości chrześcijan, na przykład wschodniej prowincji Zhejiang, gdzie burzono nawet protestanckie kościoły.

Władze centralne wystraszyły się pięć lat temu raportem, z którego wynikało, że na uniwersyteckich kampusach rośnie popularność chrześcijaństwa i liczba konwersji. Według różnych badań od 1,8 proc. do nawet 13,4 proc. studentów wyznaje różne odmiany chrześcijaństwa. Pod koniec 2013 r. władze nakazały wznowienie antykościelnej kampanii i objęcie szczególną kontrolą młodzieży. Od roku w kilku regionach niepełnoletnim nie wolno wchodzić do „miejsc odprawiania kultu", przez co rozumiane są świątynie chrześcijańskie. Wzmocniono cenzurę w internecie i m.in. zakazano sprzedaży Biblii w sieci.