Jedni spostrzegli światełko w tunelu, inni przestrzegali przed zderzeniem z pociągiem pancernym - doszło do spotkania szefów największych partii w Polsce. Czy to spotkanie miało sens, pytał Marcin Piasecki, prowadzący program "Rzeczpospolita od rana" w Polsat News.
- Niezależnie od intencji pana Kaczyńskiego uważam, że nie było nic gorszego, niż to co było o tej pory, czyli absolutny brak rozmowy - mówił prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Świętokrzyskiego. - Demonstracje na ulicach to nie jest demokracja. To spotkanie pokazało rzecz zasadniczą - kto jest gotowy do podjęcia dialogu. Okazało się, że Platforma Obywatelska, czyli ci, którzy przegrali, ci, których można było obarczyć winą za klęskę wyborczą i za osiem minionych lat, jako jedyna nie dopuszcza możliwości dialogu.
Ks prof. Józef Kloch z UKSW stwierdził, że trzeba "dokonać przeskoku nad tymi wszystkim węzłami gordyjskimi". Zasugerował też, że może, zgodnie z sugestiami Komisji Weneckiej, należałoby zmienić konstytucję.
Prof. Kik ocenił, ze spotkanie to "dowód zmysłu politycznego, czy też pragmatycznego myślenia Jarosława Kaczyńskiego". Prof. Garlicki uważa, że to jest gra polityczna. - Zbiegło się to z wyjazdem prezydenta Dudy do USA, zbliża się szczyt NATO, więc obóz rządzący postanowił pokazać, że chce rozmawiać. Przyznam, że nie bardzo wierzę, choć bardzo bym chciał, w dobre intencje i że będą z tego pozytywne skutki.
Ks prof. Józef Kloch powiedział natomiast: - Wierzę, że koniec będzie dobry. Mimo iż zapętliliśmy się prawnie tak, że najtęższe umysły nie wiedzą co z tym zrobić.