Chiny mają strategię do 2035 roku. Plany na życie za Wielkim Murem

Podwoić gospodarkę, rozbudować armię i być gotowym do wojny. Państwo Środka ma strategię do 2035 roku.

Aktualizacja: 12.03.2021 09:07 Publikacja: 11.03.2021 18:37

Uczestnicy zjazdu w Pekinie przekonywali, że świat po pandemii będzie podnosić chińska gospodarka

Uczestnicy zjazdu w Pekinie przekonywali, że świat po pandemii będzie podnosić chińska gospodarka

Foto: AFP

„System kapitalistyczny napędzany chciwością pogrążył już dziesiątki milionów ludzi z Zachodu – i być może setki milionów mieszkańców południa globu – w ekonomicznych tarapatach" – napisał w czwartek chiński rządowy dziennik „Global Times". Podsumował w ten sposób zakończenie dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (czyli formalnie parlamentu ChRL) oraz sesji Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej, która jest głównym organem doradczym partii komunistycznej. W Pekinie szczycą się 2,3-procentowym wzrostem gospodarczym w roku pandemii (2020) w czasach, gdy gospodarki USA czy państw UE przeżywają recesję.

Podwoić gospodarkę

Tradycyjny pięcioletni plan rządu (14. z rzędu) na lata 2021–2025 mówi m.in. o walce z bezrobociem, przyśpieszeniu urbanizacji, rozwoju gospodarki opartej na wysokich technologiach, ale też rozwoju gospodarki wiejskiej. Chiny deklarują, że będą ograniczać emisję dwutlenku węgla do atmosfery. I nic w tym dziwnego, bo w dniu zamknięcia dorocznej sesji stan powietrza w mieście był tak kiepski, że mieszkańcom zalecano pozostanie w domach. Dopingować wzrost gospodarczy mają zapowiedziane przez rząd ulgi podatkowe, niemal dwukrotnie mają się zmniejszyć podatki dla małych firm.

– Chiny chcą bardziej skupić się na budowie własnego potencjału, samowystarczalności. Zwłaszcza w obliczu kryzysu w gospodarce światowej i polityki USA wobec Chin za czasów Donalda Trumpa, której Joe Biden raczej nie zmieni. Rozbudowują więc własny potencjał chociażby w dziedzinie 5G czy elektromobilności, a zmniejszają zależność od dostaw technologii zagranicznych – mówi „Rzeczpospolitej" Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

O wiele ambitniejszy jest drugi plan rozwoju gospodarczego, sięgający 2035 roku. Władze chcą, by do tego czasu gospodarka się podwoiła. A to oznacza, że rocznie przez najbliższe 15 lat średni wzrost gospodarczy nie może być mniejszy niż 4,7 proc. PKB.

– Wszystko będzie zależało od tego, jak świat sobie poradzi z kryzysem gospodarczym i jak długo będzie trwała pandemia. Ważne jest też to, jak bardzo państwa zachodnie będą w stanie się zadłużać, by wspierać konsumpcję, która z kolei napędza eksport z Chin – mówi „Rzeczpospolitej" sinolog Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich i redaktor portalu zawielkimmurem.net.

Ujarzmić Hongkong

Już drugi rok z rzędu sesja Zgromadzenia rozstrzyga los Hongkongu. Najpierw wprowadzono tam przepisy przeciwko „separatyzmowi, terroryzmowi, wpływom zagranicznym oraz działalności wywrotowej", wsadzono do więzienia przeciwników partii, a teraz zmienia się prawo wyborcze. Delegaci zjazdu, podobnie jak rok temu, twierdzą, że reforma ma wzmocnić zasadę „jedno państwo, dwa systemy" i sprawić, że regionem „będą zarządzać patrioci". Wiele wskazuje na to, że w ten sposób Pekin reaguje na ubiegłoroczne prawybory, które pokazały popularność opozycji w byłej brytyjskiej kolonii.

– To oznacza koniec nawet pozorów demokracji w Hongkongu, ostateczne ujarzmienie regionu. Pojawia się nowe ciało, coś w rodzaju komisji wyborczej, która będzie decydowała o tym, kto będzie mógł kandydować w wyborach. W zasadzie bez zgody władz w Pekinie nikt już nie wystartuje, tylko ludzie powiązani i uzależnieni, także finansowo, od partii komunistycznej – tłumaczy Bogusz.

Pułapka Tukidydesa

Liderzy powstałej w ubiegłym roku grupy Quad (Quadrilateral Security Dialogue), czyli Australii, Indii, Japonii i Stanów Zjednoczonych, po raz pierwszy spotkają się (zdalnie) w piątek. Tematem rozmów ma być głównie wzrastająca potęga Chin w regionie. Jednocześnie szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken w przyszłym tygodniu uda się najpierw do Tokio i Seulu, a tuż po tym spotka się na Alasce ze swoim chińskim odpowiednikiem i kilkoma przedstawicielami rządu w Pekinie.

– Nie spodziewam się poprawy stosunków między Pekinem a Waszyngtonem. Kierunek na rywalizację z obydwu stron jest wyznaczony. Mogą się zmienić akcenty czy język, ale rywalizacja ma charakter strukturalny i to się nie zmieni – mówi Bogusz.

Wiele wskazuje na to, że w poprawę stosunków niespecjalnie wierzy też Pekin. W trakcie tygodniowej sesji Zgromadzenia chińscy generałowie z otoczenia Xi Jinpinga, mówiąc o potrzebie rozbudowy armii, użyli określenia tzw. pułapki Tukidydesa, sugerując możliwość konfliktu pomiędzy mocarstwem dominującym (USA) a wschodzącym (Chiny). Stąd zwiększenie nakładów na armię, na którą rząd już teraz przeznacza ponad 200 mld dolarów rocznie. Szacuje się jednak, że Pekin znacząco zaniża te liczby.

„System kapitalistyczny napędzany chciwością pogrążył już dziesiątki milionów ludzi z Zachodu – i być może setki milionów mieszkańców południa globu – w ekonomicznych tarapatach" – napisał w czwartek chiński rządowy dziennik „Global Times". Podsumował w ten sposób zakończenie dorocznej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (czyli formalnie parlamentu ChRL) oraz sesji Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej, która jest głównym organem doradczym partii komunistycznej. W Pekinie szczycą się 2,3-procentowym wzrostem gospodarczym w roku pandemii (2020) w czasach, gdy gospodarki USA czy państw UE przeżywają recesję.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu