Warszawska kampania wyborcza była w ubiegłym roku w centrum uwagi mediów całego kraju. Po zwycięstwie Trzaskowskiego jego kroki są śledzone dużo uważniej niż wcześniej. Dlatego 100 dni prezydenta stolicy to temat, który wpływa na dyskusję polityczną w całym kraju.
Politycy PiS specjalnym busem objeżdżali miejsca związane z deklaracjami prezydenta. Cała akcja nazywała się „Puste obietnice". Radni Klubu PiS, w tym Sebastian Kaleta i Dariusz Lasocki (sztabowcy Patryka Jakiego), byli między innymi na stadionie Skry czy w parku Dreszera, czyli miejscu, gdzie w trakcie kampanii Trzaskowski składał swoją obietnicę o żłobkach. Politycy PiS krytykowali też opieszałość w sprawie nowych linii metra, stopień realizacji zapowiedzi bonu na zajęcia dodatkowe czy obwodnicy śródmiejskiej.
Na politykach Platformy Obywatelskiej akcja nie robi żadnego wrażenia. – To wygląda jak akcja ludzi sfrustrowanych, którzy startowali w Opolu i przegrali w Warszawie. Rozliczenia pięcioletniej kadencji po 100 dniach nikt nie weźmie poważnie. Tym bardziej że Trzaskowski ma na koncie wiele sukcesów – mówi nam polityk PO.
Politycy PiS odpierają zarzuty, że rozliczanie prezydenta jest przedwczesne. – Pamiętajmy, że Trzaskowski jasno, konkretnie i wielokrotnie podczas prawie półrocznej kampanii mówił, że wszystko ma policzone. I odbudowę stadionu Skry, i obwodnicę śródmiejską, żłobki i działania antysmogowe. To nie my mówimy „sprawdzam", to Rafał Trzaskowski mówi: „Nie dotrzymałem obietnic" – podkreśla radny PiS Dariusz Lasocki.
Koło zamachowe
W przesłaniu Koalicji Obywatelskiej z kampanii samorządowej zwycięstwo w Warszawie miało być pierwszym krokiem do pokonania PiS w podwójnej kampanii wyborczej. Sam Trzaskowski jeszcze w grudniu 2017 roku mówił na jednej z konwencji Platformy, że sukces w Warszawie pokaże, jak opozycja odzyskuje „sprawczość".