Kim najpierw gra z Chińczykami

Czwarty raz w ciągu roku przywódca komunistycznej Korei Północnej odwiedza Pekin.

Aktualizacja: 08.01.2019 20:30 Publikacja: 08.01.2019 17:21

Limuzyna z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem na wyłączonej z ruchu alei w Pekinie, 8 styc

Limuzyna z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem na wyłączonej z ruchu alei w Pekinie, 8 stycznia

Foto: AFP

„Chiny znów uprzedzają ruch prezydenta Trumpa. Za każdym razem tak się dzieje. Trump znów chce się spotkać z Kim Dzong Unem i nagle – pstryk! – spotkanie w Chinach. Pekin chce być o krok z przodu, na czele gry" – napisał na Twitterze dziennikarz amerykańskiej telewizji NBC Richard Engel na wieść o wizycie Koreańczyka w Chinach.

Przywódca komunistycznej Korei przyjechał do Pekinu niespodziewanie, kilka dni po zapowiedzi prezydenta Trumpa, że chciałby znów się z nim spotkać – może w lutym. Według nieoficjalnych informacji rządowe delegacje północnokoreańska i amerykańska już rozmawiały w Wietnamie.

Natychmiast pojawiły się sugestie, że to właśnie Wietnam będzie miejscem następnego szczytu Trump–Kim.

„Nowa droga"

Pjongjang zaczyna okazywać bowiem coraz większe zniecierpliwienie z powodu amerykańskiej polityki. Mimo zapowiedzi sankcje wobec Korei Północnej nie zostały zniesione.

– Przeceniły cierpliwość naszego ludu, próbując wymusić coś na nas, upierając się przy sankcjach i naciskach na naszą republikę mimo obietnic złożonych na oczach całego świata. Może nie pozostawią nam innego wyboru, jak tylko rozważyć nową drogę obrony naszej suwerenności i naszych interesów – powiedział o USA Kim Dzong Un w noworocznym telewizyjnym orędziu do narodu (a przynajmniej tej jego części, która ma telewizory).

Pierwsze i jedyne spotkanie Trumpa i Kima miało miejsce w czerwcu ubiegłego roku w Singapurze. Poprzedził je rok obrzucania się przez obu przywódców niezbyt wybrednymi wyzwiskami. Wszystko zaś wywołały prowadzone w 2017 roku koreańskie testy rakiet balistycznych i własnej broni atomowej. Ostatnia wystrzelona przez Pjongjang rakieta mogła podobno dolecieć do kontynentalnej części USA (wcześniejsze modele sięgały amerykańskich wysp na Pacyfiku).

„Korea czeka teraz na ruch USA w 2019 roku, a jeśli on nie nastąpi, to zakończy się przerwa w testach broni nuklearnej" – stwierdził jeden z amerykańskich komentatorów.

Jednak Amerykanie podejrzewają Koreańczyków o nieuczciwą grę. Pjongjang co prawda demonstracyjnie zdemontował część urządzeń ze swego poligonu atomowego. Ale „Korea Północna prowadzi nadal wzbogacanie uranu w dwóch miejscach poza poligonem, zwiększyła produkcję ruchomych wyrzutni pocisków balistycznych, zwiększyła też produkcję silników rakietowych na paliwo stałe – łatwiejszych do przewożenia i wystrzeliwania" – informowały zachodnie źródła wywiadowcze.

„Po spotkaniu Trump–Kim odnotowano mniejszy postęp, niż się spodziewano" – stwierdzili amerykańscy analitycy.

Wciąganie Chin

„Ten przedstawiciel pokolenia milenialsów – który wydaje rozkazy wiatrom i chmurom – przyjechał do Pekinu. To sygnał, jak skomplikowana jest sytuacja, ale też znak, że ten milenials potrafi wykorzystać okazję" – napisał w sieci społecznościowej w iście chińskim stylu jeden z redaktorów rządowej agencji Xinhua Liu Hong.

Okazją dla Kima jest narastający spór handlowy Pekinu i Waszyngtonu, który Pekin zaczyna przegrywać. „(Koreański przywódca) chce wciągnąć Chiny (do swego sporu z USA), licząc na ich wojnę handlową z USA" – potwierdził jeden z południowokoreańskich analityków. – Chiny mogłyby łatwo zniweczyć całą strategię Trumpa „maksymalnego nacisku", gdyż cały zewnętrzny handel Korei Północnej przepływał właśnie przez Chiny – przypomniał waszyngtoński ekspert Harry Kazianis o roli Pekinu w polityce Trumpa.

– Chińczycy bardzo jasno nam powiedzieli, że to dwie osobne sprawy (spór USA–Korea i spór USA–Chiny) – zapewniał jednak amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo.

Ale w Waszyngtonie panuje niepewność, nikt bowiem nie wie, o czym będzie rozmawiał Xi Jinping z Kim Dzong Unem i co ewentualnie Chińczyk obieca Koreańczykowi.

– Czy Chińczycy będą zachęcali Koreę Północną, by posunęła się jeszcze dalej? Czy może Korea zdecyduje się kontynuować swą politykę porzucenia testów jakiejkolwiek broni – zastanawiał się były amerykański ambasador w Korei Południowej Christopher Hill.

Komunistyczna guma do żucia

Szczególne zaskoczenie budzi wszędzie termin długiej, czterodniowej wizyty. 8 stycznia bowiem Kim obchodzi swe urodziny (prawdopodobnie 35.). Data dzienna jest znana od czterech lat, wtedy bowiem na stadionie w Pjongjangu amerykański koszykarz Dennis Rodman (prywatnie zaprzyjaźniony z Kimem) zaśpiewał mu „Happy Birthday". Trudniej jest z rokiem urodzenia, eksperci wahają się między 1982 a 1984, choć większość przyjmuje, że Kim urodził się w 1983 roku.

Co prawda w przeciwieństwie do swego ojca i dziadka ze swych urodzin nie uczynił święta państwowego. W Korei do dziś obchodzony jest Dzień Słońca (15 kwietnia, w dniu urodzin Kim Ir Sena) i Dzień Jasnej Gwiazdy (16 lutego, w dniu urodzin Kim Dzong Ila).

Ale 8 stycznia uczniowie w Korei Północnej (a przynajmniej w stolicy) otrzymali kilogramowe paczki słodyczy – prezent od przywódcy. W paczkach były słodycze wyłącznie północnokoreańskiej produkcji: nawet guma do żucia. Państwowe media nie podają, z jakiej to okazji, ale i tak wszyscy wiedzą.

„Chiny znów uprzedzają ruch prezydenta Trumpa. Za każdym razem tak się dzieje. Trump znów chce się spotkać z Kim Dzong Unem i nagle – pstryk! – spotkanie w Chinach. Pekin chce być o krok z przodu, na czele gry" – napisał na Twitterze dziennikarz amerykańskiej telewizji NBC Richard Engel na wieść o wizycie Koreańczyka w Chinach.

Przywódca komunistycznej Korei przyjechał do Pekinu niespodziewanie, kilka dni po zapowiedzi prezydenta Trumpa, że chciałby znów się z nim spotkać – może w lutym. Według nieoficjalnych informacji rządowe delegacje północnokoreańska i amerykańska już rozmawiały w Wietnamie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Świat zapomniał o Białorusi. Co na to przeciwnicy dyktatora?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?
Polityka
Wiceminister obrony Rosji zatrzymany za łapówkę. Odpowiadał za majątek armii
Polityka
Senat USA się śpieszy. Szybka ścieżka ustawy o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu