W rozmowie z Zuzanną Dąbrowską, prof. Bogusław Liberadzki, europoseł Lewicy, skomentował ostatni spór, do jakiego doszło w ramach opozycji. Powodem była decyzja Lewicy, by poprzeć europejski fundusz odbudowy.
- To nie jest awantura pomiędzy Lewicą i KO, ponieważ my takiej awantury nie wszczynaliśmy. Po drugie, mieliśmy wszelkie przesłanki, żeby zakładać, że KO poglądy, które wypowiadała przez ostatnie miesiące traktuje prawdziwie. Wtedy brzmiały one następująco: „trzeba ratyfikować fundusz odbudowy, to jest Polsce absolutnie niezbędne, ten kto opowie się przeciw ratyfikacji jest zdrajcą”. Odnosimy także wrażenie, że KO stała się zazdrosna, że Lewica zdobyła się na odwagę i powiedzenia głośno, że należy ratyfikować fundusz odbudowy. Aczkolwiek nie bezwarunkowo - postawiliśmy przecież swoje warunki – ocenił eurodeputowany Lewicy.
Bogusław Liberadzki wskazywał także na to, jakie problemy spowodowałoby nie przyjęcie funduszu odbudowy dla krajów UE, w tym również dla Polski. — Blokując fundusz odbudowy odcięlibyśmy całą UE od 750 miliardów euro – a Polskę od 58 miliardów euro. Te pieniądze są przewidziane jako specjalny wysiłek w celu odbudowy gospodarki po pandemii – mówił polityk Lewicy.