- To był bardzo zdecydowany i solidarny protest mediów. Uświadomiło to wielu Polakom, jak może wyglądać świat bez wolnych mediów - podkreśliła w rozmowie z Onetem Katarzyna Lubnauer, odnosząc się do akcji Media bez wyboru. - Wszyscy musimy działać jak jeden blok. Jeśli nie zrobimy blokady w stosunku do pomysłów PiS, to będziemy mieć Budapeszt w Warszawie, a to oznacza władzę autorytarną. Media mają bardzo dużą władzę. Rządzący boją się tego - dodała.

Lubnauer mówiła także o kolejnych transferach do ruchu Szymona Hołowni. - W polskim parlamencie wędrówki między ugrupowaniami są normą. Wynika to z kilku rzeczy. Nie mamy ustabilizowanej sceny politycznej. Nowe ugrupowania w naturalny sposób nęcą posłów, bo tam jest większa szansa na uwagę i samodzielność. W dużym ugrupowaniu trzeba potrafić się podzielić - stwierdziła. - Z drugiej strony nowe ugrupowania twierdzą, że będą otwarte na nowych ludzi, a po chwili okazuje się, że wykorzystują doświadczenie posłów, którzy od dawna są w polityce - podkreśliła Lubnauer.

Zapytana, czy możemy się spodziewać kolejnych transferów do ruchu Hołowni, Lubnauer powiedziała, że „dla Klaudii Jachiry to byłby o jeden krok za daleko”. - Ona jest bliżej programowo Nowoczesnej niż Hołowni. Zimoch zawsze był trochę wolnym elektronem. To człowiek, który nigdy nie był w żadnej partii politycznej, która składa się na Koalicję Obywatelską - podkreśliła. - Czy będą inne odejścia? Nie można tego wykluczyć. Klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej to duży organizm. Są ludzie, którzy uważają, że mogą więcej osiągnąć, kiedy pójdą gdzieś indziej. My z Nowoczesną przeżyliśmy różne koleje losu. Teraz jesteśmy małym zespołem i jest mi przykro, że Paulina Hennig-Kloska odeszła, bo mnie z moimi kolegami z Nowoczesnej łączy pewna przyjaźń - powiedziała Katarzyna Lubnauer.