W środę przed Sejmem miał się odbyć protest Strajku Kobiet w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Teren zabezpieczyli policjanci i żołnierze Żandarmerii Wojskowej, ustawiono barierki. Ul. Wiejska była wyłączona z ruchu, dojścia do Sejmu odcięły kordony policji. Demonstranci zebrali się wieczorem na Placu Powstańców Warszawy.
Przed parlamentem doszło do incydentu z udziałem policji i wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Lewica zamieściła w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać, jak wzburzony polityk rozmawia z policjantami. - Gdzie jest ten człowiek, który mnie pobił? - pyta na nagraniu polityk.
Dowiedz się więcej:
Czarzasty: Pobił mnie policjant. Terlecki: Mamy monitoring
Czarzasty nie złoży skargi na policjantów. "Nie wiedzą co czynią"
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział w Sejmie, że policja zatrzymała i pobiła Czarzastego, wnioskował o przerwę, a do marszałek Elżbiety Witek o zareagowanie na incydent. Na późniejszej konferencji Gawkowski mówił, że Czarzasty został "zaatakowany przez policję, został potrącony, został zatrzymany".
Włodzimierz Czarzasty oświadczył, że nie zgłosi zażalenia na policję. - Nie złożę skargi - powiedział. Tłumacząc powody takiej decyzji dodał: - Spotkałem się oko w oko z chłopakami, policjantami, którzy tak naprawdę nie za bardzo wiedzieli, po co tam stoją.