Zgodnie z porozumieniem, gdy tylko spółka ma więcej niż trzech członków zarządu, przynajmniej jednym z nich musi być kobieta. Będzie to miało jednak prawdopodobnie mały wpływ, ponieważ znacznie liczniejsze zarządy będą również zobowiązane do posiadania tylko jednej kobiety.

O wprowadzenie takich przepisów od dawna apelowało centrolewicowe SPD, ale CDU Angeli Merkel było w tej kwestii sceptyczne, choć sama kanclerz krytykowała niemieckie spółki za to, że robiły zbyt mało, aby mianować kobiety na stanowiska kierownicze.

SPD, tracąca w sondażach przed przyszłorocznymi wyborami, chce pokazać swoim bardziej postępowym i społecznie liberalnym wyborcom, że partii dobrze służy koalicja, której wielu z nich było przeciwnych.

Minister rodziny Franziska Giffey nazwała porozumienie "historycznym przełomem". Decyzję pochwalił również jej partyjny kolega, minister finansów i kandydat na kanclerza Olaf Scholz. - Niektóre rzeczy trwają o wiele za długo - napisał na Twitterze.