W ostatnich dniach władze San Francisco zmieniły wytyczne dotyczące ograniczania praw obywatelskich w związku z epidemią. Według nowych zasad ogłoszonych przez burmistrz London Deer, otwarte zostały m.in. parki, restauracje, salony fryzjerskie, kosmetyczne i masażu. W siłowniach obowiązuje limit 10 proc. zwykłej liczby gości, w centrach handlowych - 25 proc., w sklepach - 50 proc.
Utrzymany został zakaz organizowania mszy w kościołach (za wyjątkiem pogrzebów, gdzie limit osób wynosi 12). Do świątyni na modlitwę może wejść jedna osoba. W mszach pod gołym niebem może uczestniczyć do 50 osób.
Przeciw nierównemu traktowaniu zaprotestował arcybiskup San Francisco Salvatore Cordileone. W liście do księży napisał, że nowe zasady są niekonsekwentne, a wierni - niezwykle surowo traktowani. "Nie możemy dłużej być cicho" - podkreślił.
O sprawę była pytana Nancy Pelosi, reprezentująca okręg wyborczy w Kalifornii, obejmujący większość hrabstwa San Francisco.
- Byłam ostatnio w kościele, przyjmowałam komunię św. - powiedziała. Liderka Demokratów dodała, że wcześniej musiała zapisać się na listę, a w kościele mogącym pomieścić 250 wiernych było ok. 12 osób, "utrzymujących dystans społeczny".
Pelosi oświadczyła, że "z całym szacunkiem dla arcybiskupa" w kwestii zwiększenia limitu osób mogących jednocześnie przebywać w świątyni "należy słuchać nauki". - A wiara i nauka czasem stoą w sprzeczności do siebie - stwierdziła.