Reklama

Izrael: Pat po wyborach

Jeśli Netanjahu nie uda się zbudować koalicji, przed trzecimi z rzędu przyspieszonymi wyborami Izrael może wybawić tzw. rząd jedności narodowej.

Aktualizacja: 19.09.2019 06:11 Publikacja: 18.09.2019 17:51

Beniamin Netanjahu i Benny Ganc

Beniamin Netanjahu i Benny Ganc

Foto: AFP

Korespondencja z Tel Awiwu

Po wtorkowych wyborach do Knesetu izraelska polityka znalazła się w sytuacji patowej. Po przeliczeniu 92 proc. głosów żaden z dwóch głównych bloków nie może stworzyć koalicji posiadającej większość. Prawicowy blok, na czele którego stoi Likud premiera Beniamina Netanjahu, może liczyć na 55 głosów w 120-osobowym Knesecie. Sam Likud dostał według wstępnych prognoz 31 głosów, a więc mniej niż w kwietniowych wyborach.

Pół roku temu odbyły się przyspieszone wybory parlamentarne, po których nie udało się sformułować większości. Obawiając się wniosku o wotum nieufności, Netanjahu poddał pod głosowanie propozycję przyspieszenia wyborów, dzięki czemu zachował stanowisko pełniącego obowiązki premiera.

Rozgrywający

Centrowy blok, w którym największą partią są Niebiesko-Biali (od kolorów flagi Izraela) byłego szefa sztabu gen. Benny’ego Ganca, również nie ma większości, choć jego ugrupowanie zdobyło prawdopodobnie 32 mandaty w Knesecie. Trzynaście miejsc zdobyły partie arabskie, z którymi ani Likud, ani część sojuszników Ganca nie chce wchodzić w żadne koalicje.

– Te wybory de facto wygrał Awigdor Lieberman – mówi „Rzeczpospolitej” emerytowany pułkownik dr Eran Lerman, wiceszef Jerozolimskiego Instytutu Strategii i Bezpieczeństwa. Pochodzący z dawnego ZSRR lider partii Nasz Dom Izrael jest popularny wśród emigrantów z państw byłego Związku Sowieckiego, których jest w Izraelu dziś ok. 1,5 mln.

Reklama
Reklama

– Radykalnie zwiększył swój wpływ na rzeczywistość. To on jest teraz kingmakerem. Dawniej nie dało się zbudować rządu bez partii ortodoksyjnym. Teraz to on jest rozgrywającym – tłumaczy dr Lerman.

– Lieberman sam nie może zostać premierem, bo jego partia otrzymała 8–9 głosów w parlamencie. Ale to wokół niego zbudowana zostanie koalicja – uważa ekspert.

Lieberman przed wyborami oświadczył, że warunkiem wejścia do koalicji jest pójście państwa w kierunku bardziej świeckim, m.in. obowiązkowa służba wojskowa dla uczniów ortodoksyjnych szkół żydowskich, którzy dziś są z niej zwolnieni. To jednak oznaczałoby, że koalicję Netanjahu opuściliby deputowani partii religijnych Żydów. We środę Lieberman przypomniał, że wejdzie do rządu, dzięki któremu transport publiczny będzie działał w szabat (dziś autobusy i pociągi nie jeżdżą od piątkowego do sobotniego wieczoru), oraz narzuci państwowy program nauczania do szkół ultraortodoksów.

Za mało królików

– Świeckość stała się jednym z głównych tematów tych wyborów – mówi nam 70-letni Rouven, mieszkaniec Tel Awiwu. – Większość tego liberalnego miasta głosowała przeciwko Netanjahu, który nie tylko jest w sojuszu z ortodoksami, ale również wprowadza do życia publicznego wiele elementów religijnych, na przykład do szkół.

Jednak po cichu politycy Likudu liczą, że uda im się złamać Liebermana, by wszedł z Netanjahu do rządu. – Czeka nas kilka dramatycznych tygodni – mówi nam dr Lerman. Zdaniem Jonny’ego Danielsa, prezesa fundacji From The Depths, zajmującej się zachowaniem pamięci o Holokauście, obie największe partie będą teraz próbowały skusić deputowanych ze strony przeciwnej, by w zamian za ważne stanowiska zmienili barwy.

Jeśli to się nie uda, możliwe będą inne opcje. Pierwsza to kolejne wybory. – Ale mało kto ich chce. Powiedział to wprost prezydent, którego główną prerogatywą jest właśnie wskazanie po wyborach polityka, któremu powierzy misję budowania koalicji – mówi „Rzeczpospolitej” Eli Leon, szef działu zagranicznego największego dziennika „Israel Hajom”.

Reklama
Reklama

Innym rozwiązaniem jest rząd jedności narodowej, czyli z udziałem zarówno Likudu, jak i Niebiesko-Białych. Tyle tylko, że Benny Ganc stawia jeden warunek: koalicja z Likudem tak, ale bez Netanjahu. To z kolei jest nie do zaakceptowania przez premiera, który zajmuje to stanowisko w sumie 13 lat, a ostatnie dziesięć bez przerwy.

– Wszyscy wiedzą, że dla Netanjahu najważniejsze jest to, by dalej być premierem przez co najmniej dwa lata. Nie może być ministrem, mając prokuratorskie zarzuty. Ale premierem już tak – tłumaczy Leon z „Israel Hajom”. Chodzi o co najmniej trzy śledztwa prowadzone przez izraelską policję dotyczące podejrzenia nadużycia władzy czy przyjmowania korzyści przez premiera lub członków jego rodziny.

„Magikowi zabrakło królików” – złośliwie komentował lewicowy dziennik „Haarec”. To aluzja do jednego z przydomków Netanjahu, który jest zwany w Izraelu Bibi lub właśnie magik, ponieważ zawsze udawało mu się wychodzić z politycznych kłopotów obronną ręką.

Strach przed powtórką

– Formalnie ruch jest w rękach prezydenta, który może powierzyć misję tworzenia rządu innemu niż Netanjahu członkowi Likudu – prognozuje dr Lerman. – Wówczas powstałby jedyny w tej chwili możliwy centroprawicowy rząd. Z Netanjahu lub bez. Ale składający się z Likudu, Niebiesko-Białych i partii umiarkowanych. Na pewno bez skrajnej i religijnej prawicy, z którą dotychczas rządził Netanjahu.

– Obecny premier będzie się starał wykorzystywać w negocjacjach argument, że tylko on może doprowadzić do końca proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, że tylko on może brać udział w „dealu stulecia”, jak jest nazywana okryta na razie tajemnicą propozycja, którą przygotowała administracja Donalda Trumpa. Ale nie sądzę, by to miało kluczowe znaczenie – dodaje Leon.

Jednak inny nasz rozmówca, doświadczony komentator polityczny jest przekonany, że na końcu Netanjahu postawi na swoim. – Jak mu się nie uda, będzie straszył kolejnymi wyborami. Bo to jedyna osoba, której to jest na rękę. Nie sądzę też, by ktoś z Likudu na serio chciał być tym, który zdradzi Bibiego. On wciąż jest bardzo silny. Dlatego może prędzej czy później postawić na swoim.

Polityka
Karol Nawrocki na liście najbardziej wpływowych Europejczyków. Na czele - Donald Trump
Polityka
Litwa ogłasza stan wyjątkowy
Polityka
Serwis X na celowniku KE. Trump broni Muska: Europa musi być bardzo ostrożna
Polityka
Nowa strategia Stanów Zjednoczonych to wyzwanie dla Polski
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Nowy triumwirat Europy: Wielka Brytania, Niemcy, Francja
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama