Omawiając sytuacje międzynarodową, a szczególnie zaostrzone stosunki Rosja-USA, Putin stwierdził, że "upadek międzynarodowego systemu bezpieczeństwa rozpoczął się od jednostronnego wycofania się przez USA z Traktatu o pociskach antybalistycznych" (ABMT).
Polityk zaprzeczył, jakoby Rosja uczestniczyła w wyścigu zbrojeń, bo - jak przytaczał Putin - wystarczy porównać wydatki Rosji i USA na uzbrojenie (odpowiednio 48 mld dol. i 700 mld. dolarów). Stwierdził natomiast, że państwo ma obowiązek zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwo.
Prezydent powiedział, że obecnie nie widzi żadnej gotowości USA do przedyskutowania propozycji, którą Rosja przedstawiła w październiku ubiegłego roku, a dotyczącą "niedopuszczalności wojny nuklearnej".
- Do tej pory Amerykanie nie odpowiedzieli. Pojawiły się sygnały, że Waszyngton zaczyna rozważać dwustronny dialog na temat szeroko zakrojonego programu strategicznego. Uważam, że osiągnięcie konkretnych porozumień w dziedzinie kontroli zbrojeń przyczyniłoby się do wzmocnienia stabilności międzynarodowej. Rosja ma polityczną wolę działania w tym kierunku, teraz czas na ruch USA - mówił Putin.
"Absurdalnymi" nazwał Putin oskarżenie Rosji o ingerowanie w amerykańskie wybory prezydenckie.
- Chcę to jasno powiedzieć: nie ingerowaliśmy w jakiekolwiek wewnętrzne sprawy państw członkowskich UE ani żadnych innych. Jesteśmy zainteresowani „pełnowymiarowymi” stosunkami między Rosją a UE w celu utrzymania pokoju, bezpieczeństwa i stabilności na naszym wspólnym kontynencie. Jesteśmy gotowi na utrzymywanie konstruktywnych stosunków z siłami politycznymi wybranymi przez wyborców europejskich - zapewnił Władimir Putin.