22-letnia córka wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego zdecydowała, że publicznie sprostuje wypowiedzi swojego ojca, gdy udzielił "Super Expressowi” wywiadu. Kiedy wyszło na jaw, że córka będzie domagać się od niego w sądzie alimentów, mówił, że pomaga jej finansowo i nie rozumie jej postawy. – To było jak grom z jasnego nieba. Przecież nigdy nie żałowałem Monice pieniędzy. Nie będę żałował i teraz. To moje jedyne dziecko i zrobię dla niej wszystko. Ale forma, w jakiej to zrobiła, niezwykle mnie boli – mówił w rozmowie z "Super Expressem” Grzegorz Tobiszowski. Zapewniał także, że przesyła córce tysiąc złotych miesięcznie.
Kobieta twierdzi jednak, że jest to nieprawda i podkreśla, że przez zachowanie swojego ojca musiała wyprowadzić się z domu. Mówiła również, że od dwóch lat upomina się, bo wcześniej zarówno ona, jak i jej matka "radziły sobie same".
Z wyliczeń 22-latki wynika, że otrzymała od w 2017 roku otrzymała od ojca w sumie 4,2 tys. złotych, a w 2018 roku w sumie 10,9 tys. złotych. Natomiast w tym roku w sumie 3 tys. - w styczniu 800, w lutym 200, a w marcu 2 tys. złotych.
Według szacunków kobiety, jej miesięczne utrzymanie to nawet 5 tysięcy złotych. Wśród wydatków wymieniała między innymi ubrania, kosmetyki, zabiegi oczyszczania cery, dojazdy autem na uczelnię, eksploatację auta czy kurs języka niemieckiego.
Jak podkreślała, nie jest rozpuszczoną, żyjącą ponad stan kobietą, a pieniądze te są jej potrzebne do życia.
"Jest mi niezmiernie przykro i odczuwam głęboki ból z faktu, iż muszę upubliczniać sprawy, które wydawały mi się, że powinny zostać w rodzinie. Nigdy - przenigdy nie spodziewałabym się, że ojciec, przez którego musiałam się wyprowadzić z domu (tak samo jak moja mama), bo nie dało się już wytrzymać, zrobi coś takiego. Obraz kupowany w telewizji i w gazecie pod szyldem wartości i zasad moralnych to tylko fikcja. (...) Niektórzy mają dwa oblicza. Ja dopiero teraz mam dom, odkąd nie mieszkam z ojcem" - pisała Monika Tobiszowska. Kobieta twierdzi również, że ojciec groził jej podczas rozmowy, że jeśli będzie się upominać o alimenty w sądzie, spowoduje, aby "wy....li ją ze studiów".