Radosław Sikorski o "dorżnięciu watahy": Taka literacka retoryka

- Ostrzegałem, że że stan polaryzacji i emocji politycznych w Polsce może doprowadzić do tego, że będziemy mieli polskiego Breivika - mówi Radosław Sikorski.

Aktualizacja: 18.01.2019 08:17 Publikacja: 18.01.2019 08:08

Radosław Sikorski o "dorżnięciu watahy": Taka literacka retoryka

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Radosław Sikorski komentując niedzielny zamach na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza prawdopodobnie "doszło do zaniedbań służb państwowych". - Wydaje mi się, że jest to mord dość podobny do zamachu na prezydenta Narutowicza - ocenił w rozmowie z radiem ZET. 

- W 2011 roku przestrzegałem, że stan polaryzacji i emocji politycznych w Polsce może doprowadzić do tego, że będziemy mieli polskiego Breivika, i pamiętam, że nie wszyscy się wtedy ze mną zgadzali. No niestety wykrakałem - dodał.

W programie przypomniano słowa byłego szefa MSZ, które padły podczas kampanii wyborczej w 2007 roku. Sikorski mówił wówczas: „Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy!”

Czytaj także: Polityka wróci po pogrzebie Pawła Adamowicza

- To jest ten koronny dowód na symetryzm, a to nie była żadna mowa nienawiści. Jak trener powie w przerwie: „Chłopaki, w drugiej połowie dobijcie ich”, to to nie jest mowa nienawiści. Ja powiedziałem: „Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy, wygramy tę batalię”. To była zachęta do walki w kolejnej debacie, a a nie żadne nawoływanie do mordów politycznych - uważa Sikorski.

- Samo używanie tego jako przykładu mowy nienawiści uważam, że jest nie fair. I zresztą, nie ma symetrii między bardzo ostrą, czy nawet taką literacko-Sienkiewiczowską retoryką – może udaną, może nie, zgoda, nie wszyscy zrozumieli, niektórzy sami się uznali za tę watahę – ale jest zasadnicza różnica między tym a groźbami karalnymi, które są po prostu przestępstwami, które powinny wreszcie być ścigane - dodał.

Radosław Sikorski komentując niedzielny zamach na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza prawdopodobnie "doszło do zaniedbań służb państwowych". - Wydaje mi się, że jest to mord dość podobny do zamachu na prezydenta Narutowicza - ocenił w rozmowie z radiem ZET. 

- W 2011 roku przestrzegałem, że stan polaryzacji i emocji politycznych w Polsce może doprowadzić do tego, że będziemy mieli polskiego Breivika, i pamiętam, że nie wszyscy się wtedy ze mną zgadzali. No niestety wykrakałem - dodał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE