O wysokich pensjach Wojciechowskiej i dyrektor gabinetu prezesa NBP, Kamili Sukiennik, napisała "Gazeta Wyborcza". NBP zdementował doniesienia na temat wysokości pensji Wojciechowskiej, ale jednocześnie nie podał informacji ile zarabia dyrektor departamentu komunikacji. Ujawnienia zarobków pracowników NBP domaga się senator PiS Jan Maria Jackowski. Również prezydent Andrzej Duda pytany o tę sprawę mówił, że nie widzi przeszkód, by przekazać opinii publicznej informację o zarobkach w NBP.
- Gdyby te informacje się potwierdziły, to tak: ta kwota jest moim zdaniem zbyt wysoka - mówił w TVN24 Bielan, który jednocześnie zauważył, że ocena wysokości pensji dyrektor z NBP zależy od tego, do czego ją się porówna.
- Jeżeli porównamy to do zarobków prezydenta czy premiera, czy ludzi, którzy mają olbrzymią odpowiedzialność, ciąży na nich olbrzymia odpowiedzialność, ta kwota jest bardzo wysoka - podkreślił Bielan dodając jednocześnie, że inaczej sprawa się ma, gdy porównać te zarobki do pensji płaconych w prywatnych bankach. - Te pensje w prywatnym sektorze bankowym są nawet większe - dodał.
Bielan zwrócił jednocześnie uwagę, że "Narodowy Bank Polski jest całkowicie niezależny od świata polityki", bo choć politycy "mają wpływ na powołanie prezesa NBP" to "później sześcioletnia kadencja zapisana w konstytucji sprawia, że politycy nie mają wpływu na to, co się dzieje wewnątrz NBP".
- NBP ma być całkowicie niezależny od świata polityki, po to, żeby prowadził niezależną od rządku również politykę pieniężną. Takie są też konsekwencje, że lider ugrupowania, nawet ugrupowania rządzącego, nawet premier nie jest w stanie wezwać prezesa Narodowego Banku Polskiego i mu cokolwiek nakazać - podkreślił Bielan.