Nick Cave: Kulturalny bojkot Izraela to tchórzostwo

Jak informuje Onet, australijski wokalista Nick Cave opublikował list otwarty, w którym napisał, że "kulturalny bojkot Izraela to tchórzostwo i powód do wstydu".

Aktualizacja: 12.12.2018 13:34 Publikacja: 12.12.2018 13:18

Nick Cave: Kulturalny bojkot Izraela to tchórzostwo

Foto: Twitter/Open'er Festival

"Nie popieram działań rządu Izraela, nie zgadzam się jednak na uznanie mojej decyzji o graniu w Izraelu za wyraz poparcia dla tamtejszych władz" - napisał w liście muzyk. Jak pisze Onet, wśród orędowników bojkotu są między innymi Brian Eno i Lorde. Z ich stanowiskiem nie zgadza się Cave, Lana Del Rey czy Thom Yorke z grupy Radiohead.

Czytaj także: Nick Cave i jego cierpienie w filmowym dokumencie

 

 

Nick Cave odniósł się do konfliktu na linii izraelsko-palestyńskiej, pisząc, że "kulturalny bojkot Izraela to tchórzostwo i powód do wstydu". Australijczyk w 2017 roku wystąpił w Izraelu wraz ze swoją grupą The Bad Seeds. Część środowiska muzycznego, która powoływała się na izraelską okupację Palestyny, go za to skrytykowała. Swoje koncerty z tego powodu odwołała między innymi Lorde. 

Teraz Nick Cave zdecydował, że opublikuje e-mail wysłany do popularnego angielskiego kompozytora i producenta, Briana Eno, który popiera symboliczny bojkot Izraela. "Nie popieram działań obecnego rządu Izraela, ale nie zgadzam się na uznanie mojej decyzji o graniu za wyraz poparcia dla tamtejszych władz" - podkreślił wokalista. Zaznaczył również, że jego organizacja charytatywna zebrała ponad 150 tysięcy funtów dla propalestyńskiej Hoping Foundation.

„Bojkot jest jednym z głównych powodów dla których gram w Izraelu, nie jako zwolennik którejś ze stron konfliktu, ale po to by sprzeciwić się tym, którzy zastraszają i uciszają muzyków” - dodał Cave. Artysta polecił także, aby artyści, którzy się z nim nie zgadzają, "pojechali do Izraela i spotkali się z dziennikarzami, powiedzieli, co im się nie podoba oraz z jakimi działaniami władz się nie zgadzają". 

Brian Eno zarzut "uciszania" uznał za groteskowy, "w sytuacji, w której miliony są uciszane każdego dnia". "Izrael systematycznie używa wymiany kulturalnej jako formy propagandy, by umocnić dobry wizerunek kraju za granicą, pokazać jego piękniejszą stronę (...) Organizatorzy kampanii, nawołującej do bojkotu proszą jedynie o niewłączanie się w tę propagandową machinę" - podkreślił Eno. 

Po stronie Nicka Cave'a stanął wokalista grupy Radiohead, Thom Yorke, który przekonywał, że "granie w danym kraju nie oznacza automatycznie popierania jego rządu". Jak pisze Onet, swój występ w Tel Awiwie, ”po wielu rozmowach i rozważeniu wszystkich możliwości”, odwołała nowozelandzka piosenkarka Lorde, po tym jak otrzymała list od pisarzy. Nadi Abu-Shahab i Justine Sachs apelowali do wokalistki, aby odwołała planowane na czerwiec 2018 roku występy, twierdząc, że byłyby odebrane jako wyraz poparcia dla polityki państwa. 

Choć wystąpić zdecydowała się Lana Del Rey, musiała z tego zrezygnować, gdyż nie udało się zorganizować analogicznego koncertu w Palestynie. Artystka podkreśliła, że występując w Izraelu nie akceptuje automatycznie jego polityki. Jak napisała w oświadczeniu, przełożyła też występy "do czasu, aż będzie mogła odwiedzić zarówno izraelskich, jak i palestyńskich fanów”. 

"Nie popieram działań rządu Izraela, nie zgadzam się jednak na uznanie mojej decyzji o graniu w Izraelu za wyraz poparcia dla tamtejszych władz" - napisał w liście muzyk. Jak pisze Onet, wśród orędowników bojkotu są między innymi Brian Eno i Lorde. Z ich stanowiskiem nie zgadza się Cave, Lana Del Rey czy Thom Yorke z grupy Radiohead.

Czytaj także: Nick Cave i jego cierpienie w filmowym dokumencie

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne