Francja sprawdza rolę Rosji w protestach "żółtych kamizelek"

Francuskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prowadzą śledztwo w sprawie roli Kremla w działaniach prowadzonych w mediach społecznościowych, które podsycają protesty uczestników tzw. ruchu żółtych kamizelek i rozsiewają dezinformację na ich temat, czyniąc z protestów zagrożenie dla prezydentury Emmanuela Macrona - pisze "Wall Street Journal".

Aktualizacja: 15.12.2018 20:08 Publikacja: 15.12.2018 09:50

Francja sprawdza rolę Rosji w protestach "żółtych kamizelek"

Foto: AFP

Przedstawiciel francuskich służb odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo przyznaje, że służby "odnotowały pewną podejrzaną aktywność", która jest obecnie sprawdzana.

"Wall Street Journal" cytuje amerykańskich badaczy zajmujących się kwestiami cyberbezpieczeństwa, którzy również wskazują, że niektóre konta na Twitterze i Facebooku, aktywne jeśli chodzi o ruch żółtych kamizelek, są prawdopodobnie kontrolowane przez Kreml. Ryan Fox z New Knowledge w Teksasie mówi o setkach podejrzanych kont.

Tymczasem Facebook zapewnia, że regularnie monitoruje konta pod tym kątem i jak dotąd nie znalazł dowodów, że Moskwa lub inny zagraniczny rząd angażuje się w ruch żółtych kamizelek. Rzecznik Twittera odmawia komentarza w tej sprawie.

Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zaprzecza jakoby Rosja mieszała się w protesty we Francji.

"Wall Street Journal" przypomina, że w wyborach prezydenckich we Francji z 2017 roku startowało dwóch prorosyjskich kandydatów - Francois Fillon i Marine Le Pen i że wygranie wyborów przez Macrona musiało być rozczarowaniem dla Moskwy. W przededniu wyborów prezydenckich hakerzy opublikowali dokumenty wykradzione ze sztabu wyborczego Emmanuela Macrona - o kradzież podejrzewano właśnie hakerów z Rosji.

Protest żółtych kamizelek rozpoczął się jako ruch protestu przeciwko planowanym przez rząd podwyżkom podatku paliwowego. Rząd wycofał się z podwyżek, ale protesty we Francji nadal trwają - teraz ich uczestnicy domagają się podwyższenia płacy minimalnej, a niektórzy chcą nawet dymisji Macrona.

Przedstawiciel francuskich służb odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo przyznaje, że służby "odnotowały pewną podejrzaną aktywność", która jest obecnie sprawdzana.

"Wall Street Journal" cytuje amerykańskich badaczy zajmujących się kwestiami cyberbezpieczeństwa, którzy również wskazują, że niektóre konta na Twitterze i Facebooku, aktywne jeśli chodzi o ruch żółtych kamizelek, są prawdopodobnie kontrolowane przez Kreml. Ryan Fox z New Knowledge w Teksasie mówi o setkach podejrzanych kont.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach
Polityka
Świat zapomniał o Białorusi. Co na to przeciwnicy dyktatora?
Polityka
Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?