W samym środku szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach gościem Michała Rachonia w porannym programie Kwadrans Polityczny w telewizyjnej Jedynce był dziś minister środowiska Henryk Kowalczyk.

Prowadzący na początek przytoczył dane, z których wynika, że trzej najwięksi producenci mięsa generują więcej gazów cieplarnianych niż Francja, a gdyby były państwem, to byliby siódmym największym emitentem tych gazów. Minister odparł: „O mięsie nie dyskutujemy dlatego, że zwierzęta oddychają i wydzielają dwutlenek węgla, więc jakby tak myśląc logicznie i konsekwentnie – człowieka też należałoby zlikwidować, bo człowiek, jak oddycha emituje, dwutlenek węgla. Taka jest logika tego myślenia, więc… może nie oddychajmy”.

W dalszej części programu Henryk Kowalczyk stwierdził, że nie da się ocenić, jak tak naprawdę działalność człowieka wpływa na zmiany klimatu, bo jest wiele innych zjawisk naturalnych, które powodują emisję dwutlenku: „To są choćby wybuchy wulkanów i wiele innych rzeczy, więc tak naprawdę trudno to ocenić. Ja na przykład obserwuje działania ekologów, takie, że mówią »proszę nie ruszać drzew w Puszczy Białowieskiej, niech one sobie tam leżą, umrą i zgniją«. Właśnie podczas gnicia wydziela się metan i dwutlenek węgla, gazy cieplarniane. Trochę brak konsekwencji w tym myśleniu…”.

Minister odniósł się także do wywiadu, jakiego „Rzeczpospolitej” udzielił nowowybrany prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski: „Jeżeli my ostrzegamy i przypominamy o pewnych obowiązkach samorządów, bo to samorządy odpowiadają za zbiórkę odpadów, a prezydent Warszawy mówi, że my chcemy, by Warszawa utonęła w śmieciach, to jest absurd...”. I dodał: „Możemy nawet pomagać i wspierać, po to żeby władze Warszawy rzeczywiście wywiązały się z tego obowiązku, ale czas nieuchronnie biegnie i nie widać żadnych postępów”.