Silvio Berlusconi, zbawca Europy

4 marca połowa wyborców chce głosować na partie przeciwne euro. 81-letni miliarder powstrzyma katastrofę?

Aktualizacja: 02.01.2018 18:17 Publikacja: 02.01.2018 18:12

Rok temu Silvio Berlusconi miał operację na otwartym sercu, a teraz jest gotowy do bycia premierem

Rok temu Silvio Berlusconi miał operację na otwartym sercu, a teraz jest gotowy do bycia premierem

Foto: AFP

Gdy trzeba było budować koalicję krajów forsujących wzmocnienie Unii, zawsze można było liczyć na Włochy. Tak było przez dekady. Ale to już przeszłość. Z powodu chronicznego kryzysu gospodarczego i fali nielegalnych imigrantów, w której obliczu kraj pozostał osamotniony, Włosi stali się jednym z najbardziej eurosceptycznych narodów Unii.

Na dwa miesiące przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi liderem sondaży (30 proc. głosów) jest populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd (M5S), który domaga się „przebudowy Unii”, a w szczególności zerwania z polityką oszczędzania, i zapowiada, że jeśli Bruksela nie pójdzie na ustępstwa, rozpisze referendum w sprawie wyjścia kraju z unii walutowej. Ale taki sam program lansuje lider Ligi Północnej Matteo Salvini, którego ugrupowanie może liczyć na 16 proc. głosów oraz skrajnie prawicowy ruch Bracia Włosi, na który chce głosować 5 proc. wyborców.

– Kryzys gospodarczy we Włoszech był bardzo długi, bardzo wielu Włochów uważa, że euro doprowadziło do poważnego zubożenia społeczeństwa – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Alfonso Celotto, znany włoski pisarz i politolog.

Włoska gospodarka wciąż pozostaje o 6 proc. mniejsza niż przed wybuchem kryzysu w 2008 r. bezrobocie (11, 1 proc. według Eurostatu) zaś jest o wiele wyższe niż w Polsce (4,6 proc.). Tak jest skutek powszechnej korupcji, niewydolnej administracji i sądownictwa, wygórowanych podatków. Tylko w ub.r. włoskie banki musiały spisać na straty kredyty warte 60 mld euro: system finansowy pozostaje niepewny. W ub.r. włoska gospodarka urosła o ledwie 1,5 proc., tyle co nękane brexitem Zjednoczone Królestwo. A to i tak tylko zasługa dobrej koniunktury w innych krajach Unii oraz wyjątkowego poluzowania przez Europejski Bank Centralny polityki monetarnej, co się kończy.

Wszystko to miało zmienić trzech kolejnych premierów wywodzących się z lewicowej Partii Demokratycznej, która pozostaje u władzy od 5 lat. Teraz jednak zawiedzeni wyborcy odwracają się od tego ugrupowania, które w sondażach spadło do ledwie 22 proc. głosów. Zawód jest szczególnie głęboki u relatywnie młodych wyborców: 71 proc. Włochów poniżej 45. roku życia uważa, że ich kraj „zmierza w złym kierunku”, a 51 proc. sądzi, że kraj powinien wręcz wyjść z Unii.

Głosów eurosceptykom napędza także kryzys migracyjny: w ostatnich czterech latach do Włoch dotarło 660 tys. przybyszów zza Morza Śródziemnego, z których tylko niewielka część została przeniesiona w ramach planu redystrybucji do innych krajów UE. To doprowadziło do coraz bardziej desperackich ruchów ze strony lewicowego rządu: szef MSW Marco Minniti porozumiał się z libijskimi watażkami, aby nie pozwolili migrantom na przeprawę przez morze, co skazuje ich na dalsze przebywanie w nieludzkich warunkach w Afryce Północnej.

Jeśli M5S rzeczywiście otrzyma najwięcej głosów, to kandydat tej partii na premiera, 31-letni Luigi Di Maio otrzyma zadanie utworzenia nowego rządu. Do tej pory ugrupowanie zarzekało się, że nie wejdzie z nikim w koalicję. Jednak w ub. tygodniu Di Maio przyznał, że w razie wygrania wyborów „będzie szukał sił politycznych, które pomogą zrealizować nasz program”.

– Di Maio jest bardzo niebezpieczny, to lider ludzi, którzy sprzeciwiają się wszystkiemu, populista – mówi „Rzeczpospolitej” Alessandro Cattaneo, członek gabinetu politycznego centroprawicowej Forza Italia, którą popiera 17 proc. wyborców. Ale jego zdaniem jest jeszcze szansa na zapobieżenie katastrofie.

– Chcemy zbudować koalicję z Ligą Północną. Jeśli uzyskamy więcej głosów niż Salvini, to my będziemy wyznaczali główne linie ewentualnego rządu. Naszym kandydatem na premiera jest Silvio Berlusconi, jeden z najbardziej doświadczonych polityków Europy – dodaje Cattaneo.

Mediolański miliarder, który już trzykrotnie był premierem, odszedł w 2011 r. z polityki w atmosferze skandali seksualnych i korupcyjnych. Do dziś nie wiadomo, czy będzie mógł pełnić funkcje publiczne: decyzje w tej sprawie ma wkrótce podjąć Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

– Jeśli Berlusconi nie będzie mógł zostać premierem, mamy dwóch innych znakomitych kandydatów: Antonio Tajani (przewodniczący Parlamentu Europejskiego – red.) i Franco Frattini (b. szef MSZ) – mówi Cattaneo.

81-letni Berlusconi, który w ub.r. przeszedł operację na otwartym sercu, właśnie napisał na Twitterze, że jest w pełni formy: codziennie przed dniem pełnym pracy biegnie przez 5 km i pływa przez pół godziny. Ale eksperci dobrze pamiętają, że kiedy był u władzy, Il Cavaliere nie tylko nie był zdolny przeprowadzić odpowiednich reform, ale kontrolując publiczne media i własny koncern Mediaset, był uważany za zagrożenie dla demokracji.

Włochy to jednak nie Grecja. Trzecia największa gospodarka strefy euro ma tak kolosalny dług (2,3 bln euro), że w razie dojścia do władzy populistów i paniki na rynkach finansowych, Niemcy nie byłyby w stanie opanować sytuacji. W takich okolicznościach Berlusconi rzeczywiście mógłby okazać się zbawcą.

– Jeśli M5S zdobędzie najwięcej głosów, nie można wykluczyć powstania rządu przeciwnego euro. Dla nas, Włochów, fakt, że po 25 latach w polityce, po tylu skandalach i sporach, w tak podeszłym wieku Berlusconi znowu może dojść do władzy jest naprawdę dziwne. Ale wielu uważa, że zbudowana przez niego koalicja może rzeczywiście dojść do władzy – przyznaje Alfonso Celotto.

Pomóc w tym może także nowa ordynacja wyborcza, która zapewnia większość ugrupowaniu mającemu poparcie 40 proc. elektoratu. Na razie tandemowi Forza Italia-Liga Północna wciąż jednak do tego brakuje 5–7 punktów proc.

– W ostatnich tygodniach poparcie dla nas bardzo szybko rośnie. Berlusconi chce przekonać do udziału w wyborach tę połowę elektoratu, która do tej pory pozostawała w domu. Dlatego na listach kandydatów naszej partii wpisuje ludzi, którzy nie byli w polityce – mówi Cattaneo.

Jeśli jednak, co na razie jest najbardziej prawdopodobne, żadne ugrupowanie nie zdobędzie większości, prezydent Sergio Mattarella będzie zmuszony rozpisać kolejne wybory. Paraliż kraju będzie trwał nadal.

Gdy trzeba było budować koalicję krajów forsujących wzmocnienie Unii, zawsze można było liczyć na Włochy. Tak było przez dekady. Ale to już przeszłość. Z powodu chronicznego kryzysu gospodarczego i fali nielegalnych imigrantów, w której obliczu kraj pozostał osamotniony, Włosi stali się jednym z najbardziej eurosceptycznych narodów Unii.

Na dwa miesiące przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi liderem sondaży (30 proc. głosów) jest populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd (M5S), który domaga się „przebudowy Unii”, a w szczególności zerwania z polityką oszczędzania, i zapowiada, że jeśli Bruksela nie pójdzie na ustępstwa, rozpisze referendum w sprawie wyjścia kraju z unii walutowej. Ale taki sam program lansuje lider Ligi Północnej Matteo Salvini, którego ugrupowanie może liczyć na 16 proc. głosów oraz skrajnie prawicowy ruch Bracia Włosi, na który chce głosować 5 proc. wyborców.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy