Radosław Sikorski i Anna Applebaum udzielili wywiadu tygodnikowi "Polityka", w którym mówią m.in. o Stanach Zjednoczonych po zwycięstwie Donalda Trumpa i Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. 

- Z polskiego punktu widzenia najgorsze jest to, że Trump może zerwać z polityką prowadzoną od drugiej wojny światowej: i werbalnego, i ideologicznego zaangażowania USA za granicą. To prezydent, który nie ma żadnego problemu z potępianiem i odrzucaniem sojuszników - oceniła Trumpa Applebaum.

Radosław Sikorski przypomniał natomiast, że ostrzegał przed powrotem PiS do władzy. - Publicznie i bardzo jasno ostrzegałem przed powrotem rządów PiS, bo uważałem, że w ciągu pół roku zrujnuje pozycję międzynarodową Polski. Ale że złamie konstytucję, sparaliżuje TK, zlikwiduje służbę cywilną, przejmie media publiczne i zrobi z nich swoją tubę propagandową - tego nie przewidziałem. Jest gorzej, niż nawet ja prowokowałem - powiedział były szef MSZ.

Sikorski krytykował działania polskiej dyplomacji. Jego zdaniem Grupa Wyszehradzka traktowana jest przez Unię Europejską jako "sojusz bezczelnych niewdzięczników". - Siedem lat pracowałem na to, by Polska znalazła się w grupie trzymającej władzę w UE. Wchodziliśmy do kolejnych wpływowych kręgów. Polska uczestniczyła w europejskim G6, wpływała na stanowisko Trójkąta Weimarskiego, cała Europa przyjmowała polskie Partnerstwo Wschodnie - ocenił.

Applebaum uważa natomiast, że Polska potrzebuje silniejszej opozycji. - Nie wystarczą demonstracje na ulicy ani wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego. Aby odsunąć ten rząd, trzeba silniejszych partii i silniejszej alternatywy politycznej - powiedziała.