Minister w rozmowie Radia Zet opowiedział się przeciwko wpisaniu stażu pracy jako warunku przejścia na emeryturę w wieku 60 lub 65 lat, ale jednocześnie powiedział, że trwają rozmowy na ten temat i nic nie jest jeszcze przesądzone. Polityk nazwał staż pracy „niesprawiedliwym kryterium”. - Wiele osób pracowało w pierwszych latach komuny w zakładach, które upadły, poginęły dokumenty. Będzie im trudno udowodnić staż pracy i będą się czuli pokrzywdzeni – mówił.
Według Kowalczyka, kolejną pokrzywdzoną grupą będą osoby z wyższym wykształceniem. – Staż pracy zaczyna im się od 24 roku życia, więc mogą powiedzieć, że skoro nie pracują od 18 roku życia to staż pracy wyprowadzi ich w górne granice emerytury – powiedział jeden z czołowych specjalistów gospodarczych w rządzie PiS.
W rzeczywistości polskie prawo traktuje osoby z wyższym wykształceniem lepiej, niż osoby, które wcześnie pójdą do pracy. Za ukończenie studiów wyższych doliczane jest aż 8 lat stażu pracy – i dotyczy to również osób, które ukończą trzyletnie studia licencjackie. Oznacza to, że 24-latek z licencjatem będzie miał 8 lat stażu pracy, a jego rówieśnik, który poszedł do pracy w wieku 18 lat – staż pracy krótszy o dwa lata.
Więcej na stronie Radia Zet
Zobacz także: