Ulga rehabilitacyjna to duża pomoc dla niepełnosprawnych. Płacą niższy podatek dzięki temu, że odliczają od dochodu opłaty m.in. za leki, specjalne zabiegi czy dojazdy. Okazuje się jednak, że preferencja nie obejmuje wielu najpotrzebniejszych wydatków. Fiskus upiera się, że ulga nie przysługuje na zabieg sfinansowany przez chorego, nawet gdy jest to jedyna szansa na poprawę jego zdrowia. Dlaczego? Bo zabieg operacyjny to nie zabieg rehabilitacyjny.
Czytaj także: Ulga rehabilitacyjna na zakup laptopa dla niepełnosprawnego - interpretacja podatkowa
Operacja to nie rehabilitacja
Taką odpowiedź (interpretacja nr 0115-KDIT2-2.4011.14. 2019.2.MM) otrzymała niepełnosprawna kobieta, która musiała przejść zabieg nierefundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jej stan zdrowia był na tyle zły, że nie mogą się samodzielnie poruszać, a do tego groził jej zator. Operacja w prywatnej klinice była jedynym sposobem na poprawę.
Kobieta chciała odliczyć 7 tys. zł, które wydała na ten cel. Okazało się to jednak niemożliwe. Szef Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził, że art. 26 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT, który pozwala odliczyć wydatki na cele rehabilitacyjne oraz ułatwienie wykonywania czynności życiowych, nie dotyczy takich zabiegów. Z kolei art. 26 ust. 7a pkt 6 ustawy o PIT precyzuje, że chodzi o opłaty za pobyt m.in. w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego oraz za zabiegi rehabilitacyjne. Mimo iż żaden przepis nie definiuje pojęcia „rehabilitacja", to zdaniem fiskusa nie dotyczy ono zabiegów, dzięki którym chory może chodzić.
Skarbówka nie miała wątpliwości, że operacja przywróciła kobiecie sprawność. To jednak za mało, by skorzystać z ulgi. Podatniczka nie ma prawa do preferencji, ponieważ z dokumentacji nie wynika, by był to zabieg rehabilitacyjny.