Irena Lasota: Wielość rzeczywistości

Felieton nie będzie o koncepcji Leona Chwistka, logika, filozofa i teoretyka sztuki, chociaż tytuł jest od niego zapożyczony.

Aktualizacja: 23.12.2018 16:04 Publikacja: 20.12.2018 22:34

Irena Lasota: Wielość rzeczywistości

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Z młodości spędzonej na Wydziale Filozofii UW pamiętam, że było w dobrym tonie o nim mówić, ale że tylko niektórzy robili wrażenie, iż cokolwiek z jego twórczości rozumieją. Ja do nich nie należałam.

Znalazłam w internecie dwie ciekawe informacje. Jedną, że zamknięto właśnie w Wesołej pod Warszawą wystawę „Wielość rzeczywistości" zorganizowaną w 100-lecie odzyskania niepodległości przez Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Pomysł wystawy brzmiał bardzo interesująco, choć trochę postmodernistycznie, a miejsce ciekawe, bo Chwistek był legionistą. Był też, po zajęciu Lwowa przez Sowietów, członkiem Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy. Wykładał potem analizę matematyczną w Tbilisi, a zmarł w 1944 r. w Moskwie, w szpitalu – co było wtedy raczej przywilejem. Może właśnie szczegóły biografii Chwistka i jego wielorakie talenty skłoniły pewnego autora eseju o nim do założenia, że Chwistek sam przebywał w wielu rzeczywistościach. Oczywiście przebywanie zbyt głęboko w odmiennych rzeczywistościach jest jednym z symptomów schizofrenii, ale w potocznym sensie zdarza się każdemu z nas.

Tekst mój ukazuje się w 701. dniu prezydentury Donalda Trumpa, gdy do końca jego kadencji pozostało 759 dni. Jest to dokładnie wyliczane, co do sekundy. Wedle innych wyliczeń dziennikarzy od początku swojej kadencji Trump wypowiedział ponad 7000 kłamstw lub nieścisłości. Krzywa rośnie, ale liczone są również powtórzenia nieprawd, więc może mamy do czynienia raczej z większą gadatliwością prezydenta niż z jego rosnącą wyobraźnią. Wiadomo również o 17 śledztwach prowadzonych przez FBI i prokuratury w sprawach dotyczących Trumpa, jego biznesów, finansów, podatków i utrudniania śledztwa. Oczywiście to dopiero początek, bo Kongres ma też prawo prowadzenia śledztwa, a w Izbie Reprezentantów demokraci będą mieli od stycznia większość.

Stąd pojęcie „wielość rzeczywistości". Jedna z komentatorek, prawniczka z dużym doświadczeniem, mówiła dziś w telewizji o decyzji sądu stanu Nowy Jork o zamknięciu Fundacji Trumpa i oddaniu jej pod zarząd kuratora. Prokuratura kontynuuje śledztwo, Trump i jego dzieci są podejrzani o posługiwanie się fundacją jako narzędziem bogacenia się i uzyskiwania wpływów politycznych. Negocjowane jest porozumienie, w ramach którego Trumpowie będą musieli oddać wiele milionów dolarów i będą mieli zakaz zasiadania przez dziesięć lat w radach jakichkolwiek fundacji.

„W każdej innej rzeczywistości – mówiła komentatorka – prezydent podałby się do dymisji albo został skłoniony przez kolegów partyjnych do odejścia". Ale żyjemy w różnych, równoległych światach. I – co gorsze – uważamy to już za normalne. W 2017 roku wszyscy mówili o Trumpie, dzwonili z Europy, próbowali zrozumieć, wierzyli, nie wierzyli, interpretowali. Teraz tylko sprawdzam wiadomości rano i pod wieczór i niczemu się nie dziwię, nikomu się już nie chce na ten temat rozmawiać, dzisiejsza wiadomość staje się natychmiast przestarzała. Czekamy teraz na wyroki w sprawach szefa kampanii wyborczej Trumpa i kilku jego pomocników, jego prywatnego prawnika i przede wszystkim Michaela Flynna – pierwszego doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa państwa. Jest to bardzo poważne stanowisko, które zajmował Zbigniew Brzeziński u prezydenta Cartera w latach 1977–1980. Flynn zajmował je tylko przez 24 dni, ale był kluczowym doradcą Trumpa w czasie kampanii wyborczej, wymienianym nawet w gronie potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta. Flynn przyznał się do tajnych rozmów z ambasadorem Rosji na temat zniesienia sankcji i do bycia niezarejestrowanym agentem rządu Turcji.

Jedyną jeszcze rozrywką są zakłady, na ile zostaną skazani wyżej wymienieni i kiedy przyjdzie kolej na następnych.

PS Ciekawostka językowa: gdy w moim polskojęzycznym programie Word piszę słowo „Sowieci", robi się ono czerwone (sic!) i pojawia się napis: „wskazany wyraz jest uznawany za wulgarny"; to samo pojawia się przy słowie oznaczającym kobietę sprzedającą miłość za pieniądze, ale nie przy słowach „dupa" czy „pieprzyć". ©?

Z młodości spędzonej na Wydziale Filozofii UW pamiętam, że było w dobrym tonie o nim mówić, ale że tylko niektórzy robili wrażenie, iż cokolwiek z jego twórczości rozumieją. Ja do nich nie należałam.

Znalazłam w internecie dwie ciekawe informacje. Jedną, że zamknięto właśnie w Wesołej pod Warszawą wystawę „Wielość rzeczywistości" zorganizowaną w 100-lecie odzyskania niepodległości przez Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Pomysł wystawy brzmiał bardzo interesująco, choć trochę postmodernistycznie, a miejsce ciekawe, bo Chwistek był legionistą. Był też, po zajęciu Lwowa przez Sowietów, członkiem Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy. Wykładał potem analizę matematyczną w Tbilisi, a zmarł w 1944 r. w Moskwie, w szpitalu – co było wtedy raczej przywilejem. Może właśnie szczegóły biografii Chwistka i jego wielorakie talenty skłoniły pewnego autora eseju o nim do założenia, że Chwistek sam przebywał w wielu rzeczywistościach. Oczywiście przebywanie zbyt głęboko w odmiennych rzeczywistościach jest jednym z symptomów schizofrenii, ale w potocznym sensie zdarza się każdemu z nas.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów