Plus Minus: Zaskoczył pana ruch „żółtych kamizelek", brutalność, z jaką manifestanci szturmowali w minioną sobotę Łuk Triumfalny, podpalali samochody na ulicach Paryża?
Od dawna obserwujemy narastanie przemocy we francuskim społeczeństwie – antagonizmy, które je rozdzierają, są coraz silniejsze. Brutalność mnie więc nie zaskoczyła. Zaskakujący jest natomiast sposób, w jaki protestujący zdołali się zorganizować. We Francji to jest zupełnie bezprecedensowe. Dzięki mediom społecznościowym skrzyknęli się ludzie, którzy do tej pory nigdy nie manifestowali, biernie znosili swój los. Pięć lat temu to nie byłoby możliwe, a teraz zaczęli działać. Wykorzystali przy tym europejską dyrektywę nakazującą wszystkim kierowcom zakup żółtych kamizelek. To było genialne posunięcie!
Tylko dlaczego akurat teraz? Facebook istnieje nie od dziś...
Iskrą, która doprowadziła do wybuchu, była podwyżka akcyzy na olej napędowy. We Francji mamy dość długą trady...
- E-wydanie "Rzeczpospolitej"
- Dostęp do wszystkich treści rp.pl
- Aplikacja na smartfon i tablet
- Specjalistyczne dodatki i newslettery
- Dedykowane oferty dla prenumeratorów