A jednak stało się. Wbrew temu, co opowiadali w ostatnich dniach politycy PiS o zamknięciu afery, Marek Ch., były szef Komisji Nadzoru Bankowego, został zatrzymany. CBA nie zamyka nikogo, nawet na chwilę, za „niezręczną rozmowę". Ch. otrzymał już zarzuty prokuratorskie, grozi mu dziesięć lat więzienia.
Możliwe, że buduje się w ten sposób reputację premiera Morawieckiego jako bezwzględnego pogromcy korupcji. Którym zresztą, gdyby aferę rozwikłano, okazałby się naprawdę. Ale znając obyczaje PiS, decyzja zapadła na najwyższym szczeblu. Zapewne podjął ją Jarosław Kaczyński.