Plus Minus: Scena polityczna w latach 90. dzieliła się na postkomunistyczną i solidarnościową. Później na solidarną i liberalną. Dziś prawie wszystkie partie chcą być solidarne i dlatego niektórzy obserwatorzy uważają, że mamy do czynienia z nowym podziałem – na partie zamknięte, inkluzywne, nastawione na obronę stanu posiadania, i na partie otwarte, progresywne, nowoczesne.
Coś jest w tym myśleniu. Na razie jesteśmy na początku owej zmiany, więc trudno przesądzić, czy scena polityczna ukształtuje się wokół takiej osi podziału. Jednak na pewno obecny system wykazuje takie cechy. Dzisiaj wszyscy badają populizm i załamują nad nim ręce. Jeżdżę na różne konferencje i ostatnio połowa czasu poświęcona jest populizmowi. A moim zdaniem to, co się dzieje w Polsce czy w innych krajach europejskich, to nie jest klasyczny populizm, czyli realizowanie „woli ludu" w formie obietnic wyborczych bez oglądania się na realia gospodarcze, budżetowe i inne. Taki rodzaj populizmu pojawia się w krajach Ameryki Łacińskiej, co doprowadziło do upadku kilku z nich. My mamy do czynienia z miękkim populizmem. Nasze partie w to wchodzą dlatego, że sądzą, iż takie jest zapotrzebowanie społeczne.