Jak o tym opowiada Ozon? Jest Alexandre – przedstawiciel klasy średniej, ma stabilną pracę i dużą rodzinę. Jest i François – niepraktykujący ateista, którega wspiera żona. Pierre żyje z dnia na dzień. To złamany przez życie inteligent, cierpiący na epilepsję narkoman i alkoholik. Podobnie jak inni „wybrańcy" księdza mają dziś od 40 do 55 lat. I po dekadach milczenia zaczęli mówić. Założyli organizację „La parole Libérée", by walczyć o skazanie człowieka, który miał być ich mentorem, a stał się oprawcą. Ozon zrobił film o ludziach, którzy latami nosili w sobie tajemnicę, a teraz chcą wreszcie wyrzucić z siebie ból, wstyd, poczucie upokorzenia. Uwolnić się od koszmaru wspomnień.
„Dzięki Bogu" to wiwisekcja traumy, ale też opowieść o przebudzeniu. O głębokiej potrzebie wykrzyczenia prawdy. O chwili, w której czyjaś odwaga sprawia, że następni również pokonują własny strach. Bohaterowie znajdują w sobie siłę, by rozgrzebać przeszłość, spojrzeć w oczy gwałciciela, złożyć skargę. Po to, by ksiądz pedofil poniósł karę oraz by przerwać łańcuch ofiar.
Z drugiej strony obserwujemy zachowanie hierarchów Kościoła, którzy próbują zamieść sprawę pod dywan. Sportretowany Philippe Barbarin to również postać autentyczna – arcybiskup Lyonu, w marcu br. skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu za ukrywanie przestępstwa. A gdzieś jeszcze kryje się w „Dzięki Bogu" pytanie o kondycję rodzin niepotrafiących zrozumieć własnego dziecka i o hipokryzję społeczeństwa.
Francuski reżyser przygląda się kolejnym ofiarom księdza. Pokazuje ich życie, z offu czyta e-maile, które piszą. Słowa uwalniają traumę, ale też uwalniają od traumy. Przynoszą ulgę i nadzieję. Jednoczą.
„Dzięki Bogu" wpisuje się w światową falę tytułów o przewinach Kościoła. W znakomitym, nagrodzonym w 2016 r. Oscarem „Spotlight" Tom McCarthy spojrzał na problem pedofilii w Kościele oczami reporterów z dziennika „The Boston Globe", którzy w 2002 r. po gruntownym śledztwie ujawnili, że w samym tylko Bostonie praktyk pedofilskich dopuściło się ponad 70 księży. To był film o brudach zamiatanych pod dywan i wielkim dziennikarstwie.