Tomasz Terlikowski: Kobiety, transkobiety i ciskobiety

Grunt to bohatersko walczyć z problemami, które się samemu stworzyło. I właśnie taką walką zajęła się ostatnio trójka nowozelandzkich naukowców z Uniwersytetu w Otago: Taryn Knox, Lynley C. Anderson i Alison Heather, którzy na łamach prestiżowego „Journal of Medical Ethics" opublikowali tekst „Transkobiety w sportach elitarnych – kwestie naukowe i etyczne", w którym proponują – ni mniej, ni więcej – żeby skończyć z dwupłciowym podziałem w sportach, w których płeć ma znaczenie (a dotyczy to zdecydowanej większości sportów).

Aktualizacja: 21.07.2019 08:33 Publikacja: 19.07.2019 00:01

Tomasz Terlikowski: Kobiety, transkobiety i ciskobiety

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Co zamiast tego? Odpowiedź jest prosta, choć jej wykonanie będzie skomplikowane. Otóż zdaniem uczonych trzeba wprowadzić wiele kategorii płciowo-genderowych, które określać będzie algorytm opierający się na tożsamości genderowej, statusie społeczno-ekonomicznym i fizjologii. Jeśli chodzi o fizjologię, to pod uwagę brane miałyby być – zamiast cech płciowych – waga, wzrost, poziom testosteronu i inne wskaźniki hormonalne. I właśnie w oparciu o te cechy ludzie (bo przecież już nie mężczyźni i kobiety, bo z tym podziałem mamy skończyć) mieliby być przydzielani do różnych kategorii.

Cały ten nowy podział ma służyć temu, by nie dyskryminować transkobiet (czyli biologicznych mężczyzn, którzy uważają się za kobiety) wykluczeniem ich z kobiecych zawodów sportowych „ciskobiet" (gdyby Państwo nie wiedzieli, termin ten określa zwyczajne kobiety, a powstał, żeby nie dyskryminować mężczyzn, którzy czują się kobietami, sugestiami, że są kobiety i transkobiety), które w starciu z mężczyznami, którzy twierdzą, że są kobietami (określanymi transkobietami) są pozbawione najmniejszych szans.

Przykład? Sztangista Gavin Hubbard, jeszcze jako nastolatek, w 1998 r. ustanowił rekord juniorów Nowej Zelandii w dźwiganiu ciężarów. Dwanaście lat później oficjalnie zmienił płeć, stał się Laurel Hubbard. I wtedy jego kariera nabrała nowego rozpędu. Jako 39-latek (39-latka) zdobył(-a) złoty medal w najcięższej kategorii kobiet 90+ podczas Australian International & Australian Open w Melbourne. Rok później tylko kontuzja łokcia uniemożliwiła mu udział w Igrzyskach Wspólnoty Narodów.

Oficjalnie – w dobie politycznej poprawności – nikt przeciwko temu nie protestował, ale nieoficjalnie przedstawiciele innych federacji podnoszenia ciężarów przyznawali, że sytuacja jest niesprawiedliwa. – Mężczyzna to mężczyzna, a kobieta to kobieta, i choć wiem, że wiele się zmieniło, to jednak w przeszłości Laurel Hubbard była mistrzem podnoszenia ciężarów mężczyzn – mówił główny trener zespołu Samoa Jerry Wallwork. – Naszym zdaniem jest to trochę niesprawiedliwe, biorąc pod uwagę, że ona rozpoczęła podnoszenie ciężarów jako mężczyzna i ma doświadczenie w podnoszeniu ciężarów jako mężczyzna, a teraz kontynuuje to jako kobieta. To daje jej niesprawiedliwą przewagę – uzupełniał dr Kieren Keke, szef zespołu Nauru. Jednak federacja australijska bohatersko broniła swojej(-ego) przedstawiciela.

I właśnie ta historia (ale jak pokazują doniesienia medialne z innych krajów dotyczące udziału biologicznych mężczyzn, którzy przeszli procedurę zmiany płci i podają się za kobiety, nie jest to przypadek odosobniony) skłoniła uczonych z Nowej Zelandii do zabrania głosu i przedstawienia sugestii, że czas podziału płciowego w sporcie dobiega końca. „Jest istotne zarówno uznanie i celebrowanie różnorodności, jak i zachowanie sprawiedliwości wobec ciskobiet w sporcie. Aby zachować jednocześnie inkluzywność i sprawiedliwość, binarny podział na mężczyzn i kobiety musi zostać odrzucony na rzecz bardziej zróżnicowanego podejścia. Uważamy, że binarne podejście w sporcie jest już nie na czasie" – przekonują autorzy tekstu.

I choć jestem dziwnie spokojny, że akurat w sporcie podział płciowy zostanie zachowany, to... opisuję tę sytuację, żeby pokazać, dokąd prowadzi nas ideologiczne szaleństwo LGBTQ. I nic nie wskazuje na to, by miało się ono zatrzymać.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Co zamiast tego? Odpowiedź jest prosta, choć jej wykonanie będzie skomplikowane. Otóż zdaniem uczonych trzeba wprowadzić wiele kategorii płciowo-genderowych, które określać będzie algorytm opierający się na tożsamości genderowej, statusie społeczno-ekonomicznym i fizjologii. Jeśli chodzi o fizjologię, to pod uwagę brane miałyby być – zamiast cech płciowych – waga, wzrost, poziom testosteronu i inne wskaźniki hormonalne. I właśnie w oparciu o te cechy ludzie (bo przecież już nie mężczyźni i kobiety, bo z tym podziałem mamy skończyć) mieliby być przydzielani do różnych kategorii.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Emilka pierwsza rzuciła granat
Plus Minus
„Banel i Adama”: Świat daleki czy bliski
Plus Minus
Piotr Zaremba: Kamienica w opałach
Plus Minus
Marcin Święcicki: Leszku, zgódź się
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Plus Minus
Chwila przerwy od rozpadającego się świata