Można powiedzieć, że nuklearna konfrontacja rozpoczęła się tego dnia, kiedy rozwścieczony Stalin doszedł do wniosku, że został przechytrzony. Zimnej wojnie brakowało wprawdzie rasowych podtekstów, jakie towarzyszyły wojnie na Pacyfiku, ale emocje były jednakowo silne. Każda strona demonizowała drugą, posługując się mocno zideologizowaną, agresywną retoryką, znaną z gorących sporów religijnych w dawniejszych czasach. Każda ze stron prowadziła też kosztowną i podstępną kampanię propagandową. Nawet kiedy w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku powoli wchodziły w życie reformy Gorbaczowa, Sowieci w dalszym ciągu fabrykowali i rozpowszechniali bezpodstawne, kłamliwe oskarżenia pod adresem Stanów Zjednoczonych, obwiniając Amerykanów o celowe szerzenie epidemii AIDS.
Na przestrzeni XIX wieku obraz Rosji w oczach Zachodu stale ewoluował. Początkowo postrzegano ją jako egzotyczną despotię, później zaś jako zagrożenie dla międzynarodowego porządku. W końcu stała się jednak głównym sprzymierzeńcem i podkreślano, że jest nieodłączną częścią europejskiej kultury.
Kolejny przełom w relacjach Rosji z Zachodem przyniosło opublikowanie „Manifestu komunistycznego" Marksa i Engelsa w 1848 roku. W swojej encyklice „Quanta cura" z 1864 roku papież Pius IX potępił komunizm i socjalizm jako „najbardziej zgubny błąd". Także kolejni papieże mówili o „zgubnym wzroście socjalizmu", ostrzegając przed „ateistycznym komunizmem". Po rewolucji rosyjskiej w stosunkach między Ameryką a „pierwszym na świecie państwem socjalistycznym" po obydwu stronach dominował język świętej wojny, walki dobra ze złem.
Czarno-biała retoryka
W chrześcijańskiej Ameryce kaznodzieja Billy Graham w 1949 roku ogłosił, że „komunizm jest religią natchnioną, sterowaną i motywowaną przez samego diabła, który wypowiedział wojnę wszechmogącemu Bogu". Na długo przed tym, jak Ronald Reagan nazwał Związek Sowiecki „imperium zła", prezydent Truman zapewniał: „Mocno będziemy trzymać się tego, co uważamy za słuszne, i nie pójdziemy na żaden kompromis ze złem". Wierzył, że „wszyscy ludzie miłujący chrześcijańskie i demokratyczne instytucje powinni zjednoczyć się przeciw wspólnemu wrogowi. Tym wrogiem był Związek Sowiecki, który objawienie zastąpił marksistowską doktryną ateistycznego komunizmu". Senator Edward Martin oznajmił, że „Ameryka musi kroczyć przed siebie z bombą atomową w jednym ręku i krzyżem w drugim". Senator Joseph McCarthy mówił o „ostatecznej i powszechnej walce między komunistycznym ateizmem i chrześcijaństwem". J. Edgar Hoover, wojowniczy szef FBI, swoim autorytetem wspierał komiks dla katolickiej młodzieży przedstawiający konsekwencje komunistycznego przejęcia władzy w Stanach Zjednoczonych.
Amerykanie niekiedy nie byli w stanie właściwie ocenić osiągnięć Rosjan. Nie pozwalała na to krańcowa, czarno-biała retoryka, jaką się posługiwali w odniesieniu do tego kraju. Stanowiła ona jednak również reakcję na sowiecką rzeczywistość: okrucieństwa wojny domowej, kolektywizację i Gułag, na czystki i egzekucje w latach trzydziestych XX wieku, bezwzględną ekspansję w Europie Wschodniej po wojnie i represje wobec dysydentów w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.