W ubiegłym roku sięgnął po nią Jan Englert, realizując spektakl telewizyjny w oparciu o adaptację Michała Komara i Zygmunta Hübnera, którą ten ostatni wprowadził na scenę w 1980 r. w warszawskim Teatrze Powszechnym. Przedstawienie Englerta przejdzie zapewne do historii głównie jako wysmakowany filmowo obraz realizowany w pięknych wnętrzach z udziałem znanych aktorów o dość pogmatwanej fabule.
Z wersją, jaką zrealizował Janusz Opryński na scenie kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie, zapewne będzie inaczej. Opryński jak mało kto czuje ducha Wschodu. Owocem tej miłości była m.in. znakomita inscenizacja „Braci Karamazow", która objechała ważne festiwale teatralne w kraju i za granicą, oraz „Lód" na podstawie książki Jacka Dukaja, który również spotkał się z dużym zainteresowaniem. „W oczach Zachodu" to nie tylko kolejny etap penetracji rosyjskiej duszy, ale też udana i klarowna próba przeniesienia na scenę powieści, która w sposób niezwykle przenikliwy przygląda się problematyce moralnej i społecznej.