Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 31.05.2020 07:30 Publikacja: 31.05.2020 00:01
Foto: materiały prasowe
Samiec alfa to oczywiście Michael Jordan, wataha Chicago Bulls, a „Last Dance" jest jednym z najchętniej oglądanych seriali ostatnich tygodni. I najczęściej opisywanych. Tytułowy „ostatni taniec" to kończący hegemonię Chicago w NBA sezon 1997–1998, w którym Bulls zdobyli szóste mistrzostwo. Ale tak naprawdę to historia 13 sezonów tej drużyny – od momentu pojawienia się w niej Jordana, do jego ostatniego meczu w koszulce Byków.
Ktoś, kogo koszykówka nie interesuje, może pogardliwie wzruszyć ramionami – zrozumiem – ale jest to historia wcale nie mniej wciągająca niż niejedna fabułal. I ma nad nimi tę przewagę, że oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Nie wszyscy uważają ją bowiem za dokument, a bardziej docudramę, zarzucając Jordanowi zbyt dużą ingerencję w materiał, a twórcom uległość wobec koszykarskiej gwiazdy. Niesłusznie – biorąc pod uwagę całą skalę uwikłań, z jaką musieli zmierzyć się twórcy – dzieło reżysera Jasona Hehira to majstersztyk – również montażowy.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” z Arturem Bartkiewiczem, szefem wydawców strony głównej rp....
Gwiazdor światowego kina pokazał na gościnnych występach w Polsce swoją klasę w pełnym perwersji dramacie Koltèsa.
„Fenicki układ” Wesa Andersona nie ma nam nic do zaoferowania, ale przyznaje się do tego w eleganckim stylu.
Japońszczyzna jest w powieści Marty Sobieckiej podana ze smakiem, a nie jak mierny ramen. Więcej wątpliwości moż...
Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja – to trzy główne czynniki, które należy brać pod uwagę decydując się na inwestycję w mieszkanie – czy to z myślą o przechowaniu lub wzroście wartości, czy zwrocie z najmu.
„Project Warlock II” to gra dla tych, którzy strzelać uczyli się w latach 90.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas