Tomasz Terlikowski: Zmartwychwstanie zmieniło wszystko

Koncepcja osoby ludzkiej i jej godności, prawa człowieka, równość kobiet i mężczyzn, nowoczesna nauka, rozdział religii od państwa i inne rzeczy, które najściślej kojarzą nam się z nowoczesnością, nie istniałyby, gdyby nie pewne wydarzenie sprzed niemal dwóch tysięcy lat.

Aktualizacja: 31.03.2018 23:04 Publikacja: 31.03.2018 00:01

Tomasz Terlikowski: Zmartwychwstanie zmieniło wszystko

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Można być albo nie być chrześcijaninem, można wierzyć albo być pozbawionym tej łaski, ale nie można ignorować faktów. A te są takie, że gdyby arcykapłani i faryzeusze nie wydali Jezusa Poncjuszowi Piłatowi, a on nie skazałby Jezusa na śmierć, i gdyby potem grób nie okazał się pusty, to... historia Europy i świata wyglądałaby zupełnie inaczej. I nigdy nie powstałby ani liberalizm, ani nowoczesne, zlaicyzowane państwo.

Tak, tak. Wszystkie te rzeczy zaczęły się od tego, że w leżącej na uboczu Jerozolimie wydarzyło się kilka rzeczy. Najpierw pewnego żydowskiego rabbiego, podającego się za Mesjasza i Syna Bożego, wydano rzymskim władzom (realnym powodem było uznanie, że jego samoidentyfikacja była bluźnierstwem) i ukrzyżowano za rzekome podburzenia do buntu przeciwko cesarzowi. A trzy dni później grób okazał się pusty, kobiety i mężczyźni z otoczenia rabbiego zaczęli mówić o... spotkaniu z okrutnie zamordowanym Nauczycielem i w Jego imię zaczęli nawracać innych, ale także poświęcać swoje życie.

Efektem było ukształtowanie się nowej religii, Kościoła, który w ciągu kilku wieków najpierw podbił imperium rzymskie, a stopniowo stał się największą światową religią, która ukształtowała całe cywilizacje. Tych kilka dni, które teraz wspominamy, a w liturgii – uobecniamy, zmieniło historię radykalnie, przeorało ją, jak niemal żadne inne wydarzenie.

I nie chodzi tu tylko o samą śmierć. Gdyby doszło tylko do niej, to złamani apostołowie nigdy by się nie podnieśli, prawdopodobnie powróciliby do swoich prac, co zresztą, zanim objawił się im Zmartwychwstały, zrobili. A później ponownie staliby się rybakami i o Jezusie, tak jak o dziesiątkach, może nawet setkach radykalnych proroków, mesjaszy, zaginąłby słuch, a wspominaliby o nich jedynie historycy. Tak się jednak nie stało. Po śmierci wydarzyło się bowiem coś, co przywróciło nadzieję, a nawet sprawiło, że apostołowie z absolutnie niesłychanym zapałem zaczęli głosić, że zamordowany żyje, że ten, który rzekomo przegrał, zmartwychwstał.

I nie tylko to głosili, ale oddawali za to życie. Można wierzyć w zmartwychwstanie albo nie, ale nie można zakwestionować tego, że coś się jednak wydarzyło, bowiem ani Piotr, ani Jan, ani żaden z apostołów nie zachowują się jak kłamcy, którzy wykradli ciało Jezusa. W imię czego zresztą mieliby to robić? Nikt z nich nie dożył przecież triumfu Kościoła, a wszyscy ponieśli gigantyczne konsekwencje swojej walki. O wiele bardziej opłacałoby się im powrócić do swoje roboty, zamiast tułać się po świecie i wreszcie oddać swoje życie.

Ich wytrwałość (także św. Pawła, któremu też w życiu przytrafiło się coś szczególnego) ukształtowała Kościół, a on nie tylko wypracował rozumienie Osoby – w trakcie sporów o Trójcę Świętą i naturę Jezusa Chrystusa – ale także, nieco tylko później, zastosował ją do człowieka. Wewnątrz Kościoła wypracowano przejęte od Greków rozumienie praw natury, które ostatecznie przekształciły się w prawo Boże, a z czasem w prawo naturalne, które wreszcie przyjęło zlaicyzowaną formę praw człowieka. Gdyby nie chrześcijaństwo, żadnych praw człowieka by więc nie było. Tak jak nie byłoby nowoczesnej nauki, gdyby nie desakralizacja natury, której drogę otwarzyła koncepcja stworzenia, a w której gigantyczne znaczenie miało myślenie franciszkańskich zakonników, by wymienić tylko Williama Ockhama.

Nic tego nie może zmienić. Wszystko zaczęło się od tamtych wydarzeń. Nie, nie zmuszam nikogo, by to świętował, ale... sugeruję, że warto chociaż spróbować. I nie chodzi mi o święcenie jajek (to jednak nie jest istota świąt), ale o uczestnictwo w Triduum Paschalnym, ze szczególnym uwzględnieniem liturgii paschalnej. Warto to zrobić także po to, by uświadomić sobie, w jak wspaniałym świecie dzięki Kościołowi żyjemy.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Można być albo nie być chrześcijaninem, można wierzyć albo być pozbawionym tej łaski, ale nie można ignorować faktów. A te są takie, że gdyby arcykapłani i faryzeusze nie wydali Jezusa Poncjuszowi Piłatowi, a on nie skazałby Jezusa na śmierć, i gdyby potem grób nie okazał się pusty, to... historia Europy i świata wyglądałaby zupełnie inaczej. I nigdy nie powstałby ani liberalizm, ani nowoczesne, zlaicyzowane państwo.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków