Oprogramowanie do homo sapiens

Napisać, że jakaś książka to kompendium wiedzy, to złożyć na jej okładce pocałunek śmierci. Oczami duszy zaczynamy widzieć pozycję grubą, solenną, sztampową i nudną. Na szczęście z wyżej wymienionych przymiotników tylko pierwszy odnosi się do „Genu. Ukrytej historii" Siddharthy Mukherjeego. To 500-stronicowe kompendium wiedzy o genetyce jest bowiem książką ciekawą, pogłębioną, klarowną i wciągającą.

Aktualizacja: 03.03.2019 14:10 Publikacja: 28.02.2019 23:01

Oprogramowanie do homo sapiens

Foto: materiały prasowe

To zasługa przede wszystkim autora, pochodzącego z Indii amerykańskiego onkologa i naukowca. Poprzednia jego książka, debiutancki „Cesarz wszech chorób. Biografia raka", została nagrodzona Pulitzerem w 2011 r. w kategorii prozy non-fiction. „Gen" nie odstaje od tamtej fenomenalnej pracy. Od Darwina po odkrywczynie metody CRISPR (pozwalającej na modyfikację materiału genetycznego – red.), od niedostrzeżonego za życia Gregora Mendla po przesadnie sławnych genetyków z lat 50. XX wieku Watsona i Cricka – dostajemy do rąk książkę opowiadającą szczegółowo nie tylko o rozwoju jednej z  dziedzin nauki, ale też o jej wpływie na kulturę i – jeszcze szerzej – na cywilizację.

Autor wyjaśnia, że do zajęcia się tematem skłoniły go trzy rzeczy. Po pierwsze, mutacje genów są ściśle związane z pojawianiem się nowotworów, a zatem „Gen" stanowi jakby prequel „Cesarza". Po drugie, gdy po debiucie oblał Mukherjeego deszcz nagród, spotkał się z opinią, że teraz pewnie nic już nie napisze. Postanowił udowodnić – opiniodawcy i sobie – że to nieprawda. Po trzecie zaś, wraz ze swoimi krewnymi jest obciążony dziedziczną skłonnością do zapadania na choroby psychiczne. Chciał więc wyjaśnić, co to właściwie znaczy.

„Gen" ułożony jest chronologicznie, czyli zaczyna się od starożytnych pomysłów na dziedziczenie. Następnie wraz z Darwinem i Mendlem stajemy na starcie nowoczesnej genetyki. Dalej jest bardziej zaskakująco, gdyż do publicznej świadomości nie przeniknęły jeszcze nazwiska takich uczonych, jak Thomas Morgan, Paul Berg czy Herb Boyer, z których każdy odpowiada za wykonanie genetycznego milowego kroku. Podobnie jak nie przeniknął inny fakt – otóż sukces naukowy, jakim było poznanie budowy cząsteczki DNA, a 50 lat później odczytanie całego ludzkiego genomu, stanowił zaledwie preludium do prawdziwego wyzwania, jakim jest znalezienie odpowiedzi na pytania: jak właściwie działa genom? Jak znajdujące się w każdej komórce człowieka 20 tys. genów zawiaduje wspólnie czymś tak nieprawdopodobnie skomplikowanym jak osobnik homo sapiens? Ten tak zwany kod genomiczny ciągle stanowi naukową zagadkę, która czeka na rozwiązanie.

Mukherjee nie ogranicza się do zachwytów nad możliwościami, jakie już dzisiaj oferuje nam genetyka. Od początku opowieści o dziedziczeniu i genach mocno zwraca uwagę, że rozwijającej się dziedzinie od zawsze towarzyszył spotworniały brat bliźniak – eugenika. Nie popada jednak również w czarnowidztwo i nie każe upatrywać w manipulacjach genetycznych wcielonego zła, które wciągnie ludzkość w moralną pułapkę. Koniec tej erudycyjnej książki to mnóstwo pytań i żadnych tandetnych odpowiedzi. W efekcie jej czytelnik pozostaje z rozsądnym i racjonalnym przekonaniem, że genetyka to ani cudowne narzędzie do autoewolucji, ani destrukcyjny sposób na zniszczenie całej populacji, tylko „najtrudniejszy sprawdzian wiedzy i mądrości naszego gatunku". Tak brzmią ostatnie słowa książki, którym trzeba wybaczyć patetyczność.

—Magdalena Salik, magazyn „Focus"

Siddhartha Mukherjee „Gen. Ukryta historia", przeł. Jan Dzierzgowski, Agnieszka Pokojska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

To zasługa przede wszystkim autora, pochodzącego z Indii amerykańskiego onkologa i naukowca. Poprzednia jego książka, debiutancki „Cesarz wszech chorób. Biografia raka", została nagrodzona Pulitzerem w 2011 r. w kategorii prozy non-fiction. „Gen" nie odstaje od tamtej fenomenalnej pracy. Od Darwina po odkrywczynie metody CRISPR (pozwalającej na modyfikację materiału genetycznego – red.), od niedostrzeżonego za życia Gregora Mendla po przesadnie sławnych genetyków z lat 50. XX wieku Watsona i Cricka – dostajemy do rąk książkę opowiadającą szczegółowo nie tylko o rozwoju jednej z  dziedzin nauki, ale też o jej wpływie na kulturę i – jeszcze szerzej – na cywilizację.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił