Powiedzieć, że Petru jest ojcem OFE, to więcej niż przesada. Jednak niektóre źródła wymieniają go w grupie reformatorów (obok Marka Góry, Aleksandry Wiktorow, Wojciecha Misiąga, Krzysztofa Patera, Agnieszki Chłoń-Domińczak), którym przewodził „emisariusz" Banku Światowego prof. Michał Rutkowski – w latach 1996–1997 dyrektor biura ds. reformy zabezpieczenia społecznego, który po wykonaniu misji wrócił do BŚ na intratne stanowisko. Petru jako przedstawiciel ministra finansów był co prawda aktywny w owym biurze, ale dopiero wtedy, gdy jego dyrektorem została Ewa Lewicka, wiceminister pracy w rządzie AWS.
Wchodzimy w czas reformy systemu emerytalnego. Oceny tej reformy zawsze były zróżnicowane, ale od 2013 roku wahadło przechyliło się w kierunku ocen negatywnych. Samo Biuro było przedmiotem kontrowersji. Podobnie jak koncepcja reformy emerytalnej sponsorowana przez Bank Światowy (bo taki wariant wybrano w Polsce). W swojej książce „Privatizing Pensions. The Transnational Campaign for Social Security Reform", Princeton University Press, Mitchell Orenstein podkreśla, że biuro uzyskało z BŚ wszelkie niezbędne zasoby finansowe i techniczne, by przekonać potencjalnych sojuszników proponowanych rozwiązań i udaremnić wysiłki oponentów. W książce pokazano, jak udało się zyskać poparcie najważniejszych polskich polityków dla koncepcji przymusowego filara kapitałowego.
– Logiką reformy była generacja środków dziś i przygotowanie się na tsunami klęski demograficznej w przyszłości – tłumaczy Tomaszewska. – Nie mieliśmy wtedy świadomości, jak będzie się zachowywał wielki kapitał, który cieszył się ogromną stopą zwrotu, a w niedalekiej przyszłości będzie wpływał w Polsce na stanowienie prawa. Chodziło między innymi o likwidację nadzoru w formie UNFE, czego doświadczył między innymi szef urzędu Cezary Mech.
Petru do końca był lojalny wobec koncepcji prywatyzacji emerytur w wykonaniu Banku Światowego. Można powiedzieć: ortodoksyjny neoliberał. Inni po kolei zmieniali poglądy na OFE: Jan Krzysztof Bielecki, Bogusław Grabowski. Petru nawet teraz mówi, że jedną z motywacji, dla których wszedł do polityki, był demontaż OFE. W każdym razie ten okres wydaje się niedoceniony w biografii przyszłego lidera Nowoczesnej.
Błędne prognozy
Rok 2000 to wyjście Unii z koalicji z AWS. Balcerowicz zostaje prezesem NBP, a Bronisław Geremek – szefem Unii Wolności. Petru chce zatrzymać głosy uciekające do Platformy Obywatelskiej. W wywiadzie dla „Wyborczej" protestuje, gdy słyszy, że przykładowo Aleksander Smolar twierdzi, iż UW skurczyła się do partii wąsko pojętego interesu finansowego. Uspokaja, że Platforma korzysta z efektu nowości i że podobnie jak inne partie, choćby BBWR, zaczynała z dużym poparciem, a skończy na poziomie 5 proc. Denerwuje go, że ludzie PO stroją się w szaty jedynych sprawiedliwych i nie chcą wziąć odpowiedzialności za to, co było wcześniej. Mówi, że nie da się nic zmienić, jeżdżąc na tylnych siedzeniach luksusowych samochodów i oglądając świat zza przyciemnianych szyb służbowych limuzyn. Żeby nie stracić poczucia rzeczywistości, trzeba wysiąść z samochodu, postać w kolejkach do lekarza.