W tym roku, po raz pierwszy od pół wieku, najbardziej snobistyczny klub świata nie spotka się w Davos. Porozmawia – zaczął już w tym tygodniu – przez internet. Ale to, co tygrysy kochają najbardziej, czyli kuluary obrad, przeniesione zostało do Singapuru. Uznanego za najbezpieczniejsze, w znaczeniu najmniej „zacovidowane", miasto świata. Historia lubi się powtarzać. W końcu Davos też na początku było przede wszystkim miejscem schronienia przed niebezpieczną chorobą płuc; tyle że wtedy była to gruźlica. Górskie powietrze pełniło wówczas tę samą rolę co system inwigilacji i powszechnej kontroli wdrożony przez Chińską Republikę Ludową – pozwalało odgrodzić się od choroby, wznieść się ponad nią.