Może i faktycznie to globalna rada geriatrii, coroczne spotkanie kieszonkowych demiurgów. Ludzi, których ego pęcznieje jeszcze szybciej niż portfele. Ale to nie znaczy, że Światowe Forum Ekonomiczne nie ma znaczenia. Przeciwnie, posiada je tym bardziej, im usilniej próbuje przekonać cały świat, że decyduje o jego losach. Człowiek, który rzeczywiście się liczy, pozostaje dyskretny, trudno z jego zachowania wyciągać daleko idące wnioski. Nie ma więc specjalnie po co mu się przyglądać. Rzecz ma się zupełnie inaczej z tym, który za wszechmocnego próbuje uchodzić. Jest czujny jak każdy prowincjusz, w głębi duszy przekonany, że prawdziwe życie i moc są gdzie indziej. I potrafi – jak Światowe Forum Ekonomiczne – przemierzyć w jego poszukiwaniu pół globu.
W tym roku, po raz pierwszy od pół wieku, najbardziej snobistyczny klub świata nie spotka się w Davos. Porozmawia – zaczął już w tym tygodniu – przez internet. Ale to, co tygrysy kochają najbardziej, czyli kuluary obrad, przeniesione zostało do Singapuru. Uznanego za najbezpieczniejsze, w znaczeniu najmniej „zacovidowane", miasto świata. Historia lubi się powtarzać. W końcu Davos też na początku było przede wszystkim miejscem schronienia przed niebezpieczną chorobą płuc; tyle że wtedy była to gruźlica. Górskie powietrze pełniło wówczas tę samą rolę co system inwigilacji i powszechnej kontroli wdrożony przez Chińską Republikę Ludową – pozwalało odgrodzić się od choroby, wznieść się ponad nią.
„Żyjemy tu w górze w niemałym odosobnieniu. Z wysokości pięciu tysięcy stóp, leżąc na naszych wygodnych fotelach, patrzymy na świat i stworzenie i snujemy nasze myśli". Idę o zakład, że ten lub któryś z jemu podobnych fragmentów „Czarodziejs...
Artykuł dostępny tylko dla e-prenumeratorów "Rzeczpospolitej"
Oferta promocyjna: dostęp do treści rp.pl już od 9,90 zł za miesiąc!
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.
KUP TERAZ
×
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.