Reklama

Jan Maciejewski: I patrzą z góry na ludzi z nizin

Może i faktycznie to globalna rada geriatrii, coroczne spotkanie kieszonkowych demiurgów. Ludzi, których ego pęcznieje jeszcze szybciej niż portfele. Ale to nie znaczy, że Światowe Forum Ekonomiczne nie ma znaczenia. Przeciwnie, posiada je tym bardziej, im usilniej próbuje przekonać cały świat, że decyduje o jego losach. Człowiek, który rzeczywiście się liczy, pozostaje dyskretny, trudno z jego zachowania wyciągać daleko idące wnioski. Nie ma więc specjalnie po co mu się przyglądać. Rzecz ma się zupełnie inaczej z tym, który za wszechmocnego próbuje uchodzić. Jest czujny jak każdy prowincjusz, w głębi duszy przekonany, że prawdziwe życie i moc są gdzie indziej. I potrafi – jak Światowe Forum Ekonomiczne – przemierzyć w jego poszukiwaniu pół globu.

Publikacja: 29.01.2021 18:00

Jan Maciejewski: I patrzą z góry na ludzi z nizin

Foto: materiały prasowe

W tym roku, po raz pierwszy od pół wieku, najbardziej snobistyczny klub świata nie spotka się w Davos. Porozmawia – zaczął już w tym tygodniu – przez internet. Ale to, co tygrysy kochają najbardziej, czyli kuluary obrad, przeniesione zostało do Singapuru. Uznanego za najbezpieczniejsze, w znaczeniu najmniej „zacovidowane", miasto świata. Historia lubi się powtarzać. W końcu Davos też na początku było przede wszystkim miejscem schronienia przed niebezpieczną chorobą płuc; tyle że wtedy była to gruźlica. Górskie powietrze pełniło wówczas tę samą rolę co system inwigilacji i powszechnej kontroli wdrożony przez Chińską Republikę Ludową – pozwalało odgrodzić się od choroby, wznieść się ponad nią.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
rozmowa
Włodzimierz Marciniak: Imperium Rosyjskie jest nie do odbudowania
Plus Minus
Męczennik Charlie Kirk
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Bankruci z Ligi Mistrzów. Rekordzista upadł dwa lata po świetnym sezonie
Plus Minus
Jan Maciejewski: Kultura eksterminacji i jej kustosze
Reklama
Reklama