- Wybory sprzed dwóch miesięcy przyniosły niejednoznaczny werdykt wyborców. PiS wygrał w Sejmie, choć pamiętajmy: opozycja w sumie zdobyła milion głosów więcej. Z drugiej strony to my, opozycja, wygraliśmy Senat - mówił Schetyna. - Odbierzemy władzę PiS-owi. Jestem przekonany, że szybciej niż za cztery lata - oznajmił.

- Jesteśmy przed wyborami prezydenta RP, w sytuacji gdy państwo jest wykorzystywane i rujnowane przez rządzących, w tym przez dotychczasowego prezydenta. W takich sytuacjach nasze środowisko zawsze się mobilizowało. (...) Sytuacja po wyborach 2015 roku była trudna. Kłamliwa kampania „Polska w ruinie” uderzyła w Platformę. Powiedzieliśmy sobie wtedy: trzeba z tym walczyć - dodał. - Tak jak już kilka razy w historii III Rzeczypospolitej znowu Platforma prowadzi Polskę do zmiany. Budowa Koalicji Obywatelskiej zaczęła się wokół Platformy Obywatelskiej. Przez ostatnie lata dołączyło do nas wiele organizacji i osób, którym zależy na Polsce. Pierwszym etapem zmiany jest już Senat. A teraz czas na kolejne kroki.

Schetyna ostro atakował obecnego prezydenta: "Wreszcie do obywateli dociera prawda o hipokryzji Andrzeja Dudy, który rano grzmi o oczyszczeniu kraju z byłych komunistów, a wieczorem, bez świadków, zaprzysięga komunistycznego prokuratora do Trybunału Konstytucyjnego. (...) Andrzej Duda obiecywał, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. A prawda o jego prezydenturze jest taka, że przez pięć lat, dzień w dzień, Andrzej Duda starał się być ordynansem jednego prezesa".

Przewodniczący PO obiecywał, że Platforma naprawi ochronę zdrowia, weźmie się za walkę ze smogiem i zmianami klimatu oraz o sprawi, by państwo pomagało głównie tym, którzy pracują. "Wszystkie te rzeczy będą możliwe tylko wtedy, gdy wzmocnimy pozycję Polski w Unii i na konieczne reformy uzyskamy środki europejskie"