- Zadzwoniłem do mamy. Ona to przeżywała, płakała cały czas. Mówiła, że się modli również za Kaczyńskiego i Ziobrę. Ja jej mówiłem, że ja mam złość, że ja nie jestem w stanie się za nich modlić. A ona mówi: "Musisz się za nich modlić, bo musisz wybaczyć". A ja nie chciałem im wybaczać. Potem się już modliłem, za nich też - powiedział Stanisław Gawłowski.
Czytaj także: Poseł PO Stanisław Gawłowski zostaje na wolności
- Funkcjonariusze służby więziennej nie mieli najmniejszej wątpliwości, że jestem więźniem politycznym. Przychodzili do mnie i przepraszali, że w wyborach głosowali na PiS - dodał.
Poseł PO jest przekonany, że jest niewinny. - To była duża lekcja pokory. Nie wiem, dlaczego tam byłem. Wiem jedno: w Polsce została przekroczona kolejna granica. W Polsce można wsadzić do więzienia każdego człowieka na podstawie PiS-owskich pomówień i na podstawie woli politycznej - komentuje.
Więcej: Onet.pl