Wszyscy grali dla Legii

Wicemistrz Polski jako jedyny zespół ze ścisłej czołówki wygrał mecz. Pozostali się potknęli.

Publikacja: 15.12.2019 19:39

Jose Kante (na pierwszym planie) strzelił jednego gola, a Jarosław Niezgoda (w tle) dorzucił dwie br

Jose Kante (na pierwszym planie) strzelił jednego gola, a Jarosław Niezgoda (w tle) dorzucił dwie bramki

Foto: EAST NEWS, Jan Bielecki

Legia zwyciężyła w piątym kolejnym spotkaniu u siebie – strzeliła w nich aż 21 goli, straciła zaledwie trzy. W sobotę zrewanżowała się za porażkę w Płocku z początku sezonu i pokonała Wisłę 3:1, po dwóch golach Jarosława Niezgody i jednym Jose Kante. Przez ostatnie lata polska liga była tak wyrównana, że aby znaleźć poprzedni zespół, który zaliczył pięć wygranych z rzędu na własnym stadionie, trzeba się cofać aż do Wisły Kraków Henryka Kasperczaka.

Nie oznacza to oczywiście, że Legia przerosła już pozostałych i jej droga do odzyskania mistrzostwa będzie lekka, łatwa i przyjemna. Zespół Aleksandara Vukovicia wciąż znacznie gorzej radzi sobie na wyjazdach (świeżo w pamięci kibice powinni mieć porażkę w Szczecinie z Pogonią 1:3), wciąż też ma kiepski bilans z zespołami z czołowej ósemki.

Ale widać też, że Legia nabiera wiatru w żagle, a trener z piłkarzami uczą się i wyciągają wnioski. W poprzedni weekend ta zawodząca z dala od stadionu przy Łazienkowskiej Legia pokonała bezdyskusyjnie Śląsk we Wrocławiu 3:0 i została pierwszym zespołem w tym sezonie, który zdobył w stolicy Dolnego Śląska komplet punktów.

Vuković nie spoczywa na laurach, nie trwa przy jednej formule. Skoro ostatnimi czasy miał obu napastników w znakomitej formie, to uznał, że bez sensu, by jeden z nich marnował czas na ławce. W spotkaniu z Wisłą od pierwszej minuty do boju posłał duet – w efekcie obaj wpisali się na listę strzelców, a Kante wyglądał, jakby pozycja tego cofniętego atakującego, grającego za plecami Niezgody, była dla niego stworzona.

Niezgoda przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika listopada, ale – jak widać – grudzień też mu pasuje. Pytanie tylko, czy nie będzie to jego ostatni miesiąc w Warszawie. Coraz więcej wskazuje bowiem na to, że już zimą napastnik może zostać sprzedany. Kierunek jest ten sam co w przypadku ostatniego dużego transferu z Legii: wschód, a konkretnie Dinamo Moskwa. Latem Rosjanie zapłacili 5,5 mln euro za Sebastiana Szymańskiego, teraz są ponoć gotowi wyłożyć 4 mln za Niezgodę.

Kolejnym dużym transferem z Warszawy może wkrótce być Michał Karbownik. Ten 18-latek z Radomia imponuje dynamicznymi rajdami, umiejętnością gry z pierwszej piłki, zmysłem do kombinacji, a w drużynie seniorów gra nie na swojej wyuczonej i ulubionej pozycji. W akademii był środkowym pomocnikiem, ale Vuković zrobił z niego lewego obrońcę i nastolatek spisuje się w tej roli świetnie.

Po dziesięciu porażkach z rzędu w końcu wygrała Wisła Kraków. Zgodnie z ekstraklasową logiką zrobiła to, będąc na dnie, i przełamała się, gdy do Krakowa przyjechał lider – Pogoń Szczecin.

Cała czołówka zagrała dla Legii – trzeci w tabeli Śląsk zremisował 1:1 z Lechem, czwarta Cracovia w nietypowych okolicznościach przegrała w Kielcach z Koroną 0:1 (od 37. minuty gospodarze musieli grać w dziesiątkę, a od 75. w dziewięciu).

Grając w osłabieniu, Korona strzeliła gola, a później już tylko się broniła. Zawodnicy gospodarzy robili wszystko, by ukraść chociaż kilka sekund. Niemiłosiernie długo wznawiali grę – czy to przy wykonywaniu rzutów wolnych, różnych, czy przy wyrzutach piłki z autów. Mecz wymknął się jednak spod kontroli sędziemu Wojciechowi Myciowi, który pokazywał kartki na lewo i prawo. Ostatecznie pokazał dziesięć żółtych i trzy czerwone – w 89. minucie wyrzucił z boiska obrońcę Cracovii Davida Jablonskiego.

W przyszły weekend ostatnia kolejka przed przerwą zimową. Piłkarze wrócą na boiska na początku lutego.

19. KOLEJKA EKSTRAKLASY

>Arka Gdynia – Zagłębie Lubin 2:1 (M. Młyński 12, M. Jankowski 75 – F. Starzyński 22 – z karnego)

>Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 1:0 (L. Klemenz 39)

>Raków Częstochowa – Górnik Zabrze 2:1 (S. Musiolik 18, P. Schwarz 82 - z karnego – J. Jiménez 5)

>Śląsk Wrocław – Lech Poznań 1:1 (M. Cholewiak 26 – D. Jevtić 84)

>Legia Warszawa – Wisła Płock 3:1 (J. Niezgoda 22 i 74, J. Kanté 27 – D. Furman 35 – z karnego)

>Piast Gliwice – ŁKS Łódź 2:1 (P. Parzyszek 53, J. Félix 88 – M. Wolski 25)

>Korona Kielce – Cracovia 1:0 (E. Pačinda 43).

>Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 3:0 (J. Imaz 44, 82-karny, T. Prikryl)

Legia zwyciężyła w piątym kolejnym spotkaniu u siebie – strzeliła w nich aż 21 goli, straciła zaledwie trzy. W sobotę zrewanżowała się za porażkę w Płocku z początku sezonu i pokonała Wisłę 3:1, po dwóch golach Jarosława Niezgody i jednym Jose Kante. Przez ostatnie lata polska liga była tak wyrównana, że aby znaleźć poprzedni zespół, który zaliczył pięć wygranych z rzędu na własnym stadionie, trzeba się cofać aż do Wisły Kraków Henryka Kasperczaka.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego