Roux był trenerem AJ Auxerre przez 44 lata. Kiedy przejmował drużynę w roku 1961, grała w trzeciej lidze, a on właśnie zakończył trwającą dziewięć lat karierę w tym klubie. Należał do kategorii lokalnych patriotów, co niezależnie od rozwiniętego genu domatora wynikało z faktu, że kluby spoza Auxerre nie ustawiały się po niego w kolejce. Był kapitanem drużyny, w ostatnim sezonie kariery grającym trenerem, a kiedy zawiesił buty na kołku, w naturalny sposób przeszedł na pozycję pierwszego trenera.
Dwa lata później prezesem AJ Auxerre został Jean-Claude Hamel i pozostał na stanowisku aż do roku 2009, czyli trwał przez 46 lat. Wspólnie z Roux stworzyli niemal rodzinny klub, w którym zwycięstwa były oczywiście ważne, ale nie dążono do nich wszelkimi środkami, nie kupowano drogich piłkarzy. I ten skromny klub z niewielkiego miasta w Burgundii przeszedł z jednym prezesem i trenerem drogę od trzeciej ligi do tytułu mistrza Francji, czterokrotnego zdobycia krajowego pucharu i Ligi Mistrzów.
Bez napinania się, choć w Auxerre grało wielu reprezentantów Francji, uczestników mistrzostw świata i Europy, z Laurentem Blankiem na czele. Tutaj zaczynał Eric Cantona, uczony nie tylko przez Roux, ale i Andrzeja Szarmacha. Roux lubił Polaków. W jego czasach w niebiesko-białych barwach Auxerre wystąpiło dziewięciu reprezentantów Polski. Od bramkarza Mariana Szei, przez Pawła Janasa, Tomasza Kłosa, Henryka Wieczorka, Waldemara Matysika, po Andrzeja Szarmacha.
Kiedy Roux uparł się, że chce mieć Szarmacha, główny sponsor, Gerard Bourgoin, właściciel największej w kraju przetwórni indyków (stąd jej reklama Chaillotine na koszulkach piłkarzy) siadł za sterami swojego odrzutowca i wraz z Roux oraz Hamelem przylecieli do Polski (ich przygody w PRL zasługują na osobne opowiadanie).
Paweł Janas wykorzystywał treningowe pomysły Francuza w pracy z Legią oraz reprezentacją Polski i nieźle na tym wychodził.