Liga Europy: Dokończyć dzieła

1 sierpnia rewanżowe mecze polskiego tercetu pucharowego w eliminacjach Ligi Europy. Legia, Lechia i Piast zagrają na wyjazdach.

Aktualizacja: 31.07.2019 21:29 Publikacja: 31.07.2019 19:50

Artur Jędrzejczyk był wyróżniającym się piłkarzem Legii w pierwszym meczu z Finami

Artur Jędrzejczyk był wyróżniającym się piłkarzem Legii w pierwszym meczu z Finami

Foto: PAP / Leszek Szymański

Tydzień temu polskie kluby wygrały. Dla Piasta Gliwice i Lechii Gdańsk były to pierwsze zwycięstwa w Europie. Mimo to awans kompletu przedstawicieli ekstraklasy do trzeciej rundy wcale nie jest przesądzony. Wprost przeciwnie, wyjazdowe rewanże będą wyzwaniem, gdyż Piast, Lechia i Legia wygrywały tylko jedną bramką.

Najlepszą szansę, by na rewanż jechać z większą zaliczką, miała ekipa Piotra Stokowca. W ostatniej minucie Artur Sobiech trafił jednak w poprzeczkę. Kibice byliby z pewnością spokojniejsi przed meczem z Broendby IF w Kopenhadze, gdyby tydzień temu piłka poleciała kilkadziesiąt centymetrów niżej. W Gdańsku to gospodarze byli zespołem lepszym i dało się nawet słyszeć opinie, że był to najlepszy mecz Lechii prowadzonej przez Stokowca.

Lechia zagra swój czwarty w historii klubu mecz w europejskich pucharach. Poprzedni wyjazd zakończył się wyjątkowo dotkliwą porażką 0:7 z Juventusem. Było to we wrześniu 1983 roku, a bramki ówczesnemu beniaminkowi drugiej ligi (Lechia grała w Pucharze Zdobywców Pucharów) strzelali Michel Platini (dwie), Paolo Rossi (jedną) i aż cztery Domenico Penzo.

Piłkarze Lechii jechali wtedy do Włoch niemal jak na wycieczkę – najważniejszym punktem wyprawy była audiencja u papieża Jana Pawła II i zwiedzanie, a mecz z Juve tylko dodatkiem.

Dziś oczywiście taka porażka nie wchodzi w grę. Jeśli można powiedzieć, że jakiś polski klub z czegokolwiek słynie i na tle reszty ekstraklasy się wyróżnia, to Lechia Stokowca, która naprawdę potrafi bronić.

Ekipa z Gdańska w zeszłym sezonie stała się specjalistą od jednobramkowych zwycięstw. Scenariusz zazwyczaj był podobny – dość szybko objęte prowadzenie, a później kontrola spotkania, umiejętne przesuwanie się formacji, zamykanie meczu. Nie jest to styl efektowny i trudno znaleźć jego entuzjastów, ale dla trenera i piłkarzy Lechii nie liczą się wrażenia artystyczne.

– Wynik z pierwszego meczu sprawia, że kwestia awansu jest sprawą otwartą. Nie mamy praktycznie żadnej zaliczki i w czwartek znowu musimy wspiąć się na wyżyny – mówił trener Lechii przed meczem z Duńczykami.

Stokowiec w lidze oszczędzał większość swoich najlepszych piłkarzy. W niedzielę Lechia bezbramkowo zremisowała z Wisłą Kraków, ale w meczu tym wystąpił tylko jeden zawodnik z podstawowej jedenastki, stoper Michał Nalepa.

Jednobramkową zaliczkę ma także mistrz Polski Piast Gliwice, który wygrał 3:2 z Ryga FC. Po końcowym gwizdku piłkarze Piasta padli na murawę, niektórzy złapali się za głowy, zupełnie jakby już odpadli. Wszystko dlatego, że po 45 minutach faktycznie przegrywali 0:1 po kuriozalnej bramce (zbyt krótkie podanie do bramkarza przechwycił rywal i wbił piłkę do siatki). Ale na pięć minut przed końcem spotkania, po efektownej pogoni, na tablicy świetlnej był wynik 3:1 dla mistrza Polski.

Wtedy zawodnicy Waldemara Fornalika, a konkretnie Uros Korun, postanowili zadbać o emocje w rewanżu i sami sobie wbili bramkę w zupełnie niegroźnej sytuacji.

Równie absurdalne gole samobójcze trafiają się niezwykle rzadko. Fornalik grzmiał na konferencji. – Tylu błędów co w tym jednym meczu, nie popełniliśmy przez cały poprzedni sezon.

W rewanżu nie zagra uznawany przez wielu za najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu Joel Valencia. 24-letni skrzydłowy z Ekwadoru został sprzedany za 2 miliony euro do zespołu angielskiej Championship – Brentford FC.

Legia tydzień temu pokonała u siebie Finów z KuPS zaledwie 1:0 i mało kto się zachwycał występem piłkarzy Aleksandara Vukovicia. W weekend wicemistrzowie Polski dopiero w doliczonym czasie zapewnili sobie zwycięstwo w Kielcach z Koroną.

Rewanżowe spotkanie w Kuopio odbędzie się na sztucznej murawie, co nikomu nie powinno spędzać snu z powiek, ale w przypadku – odpukać – odpadnięcia Legii można w ciemno zakładać, od czego zaczynać się będzie litania usprawiedliwień.

Nie można jednak zapominać, że to Legia jest faworytem w tej parze.

Rewanżowe mecze

• KuPS – Legia Warszawa (pierwszy mecz 0:1), 18:00, TVP Sport, TVP 1

• Brondby IF – Lechia Gdańsk (pierwszy mecz 1:2) 19:30, TVP Sport, TVP 2

• Ryga FC – Piast Gliwice (pierwszy mecz 2:3), brak transmisji

Tydzień temu polskie kluby wygrały. Dla Piasta Gliwice i Lechii Gdańsk były to pierwsze zwycięstwa w Europie. Mimo to awans kompletu przedstawicieli ekstraklasy do trzeciej rundy wcale nie jest przesądzony. Wprost przeciwnie, wyjazdowe rewanże będą wyzwaniem, gdyż Piast, Lechia i Legia wygrywały tylko jedną bramką.

Najlepszą szansę, by na rewanż jechać z większą zaliczką, miała ekipa Piotra Stokowca. W ostatniej minucie Artur Sobiech trafił jednak w poprzeczkę. Kibice byliby z pewnością spokojniejsi przed meczem z Broendby IF w Kopenhadze, gdyby tydzień temu piłka poleciała kilkadziesiąt centymetrów niżej. W Gdańsku to gospodarze byli zespołem lepszym i dało się nawet słyszeć opinie, że był to najlepszy mecz Lechii prowadzonej przez Stokowca.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego