Tomasz Pietryga o decyzji Sądu Najwyższego ws. Romana Polańskiego

Jest taka kategoria spraw trafiających do sądu, w których inicjatorzy bardziej liczą na polityczny efekt niż realną możliwość ukarania czy – szerzej – wymierzenia sprawiedliwości. Sprawa Romana Polańskiego, którą we wtorek zajmował się Sąd Najwyższy, oddalając ostatecznie kasację prokuratury, do takich właśnie należała.

Aktualizacja: 06.12.2016 23:51 Publikacja: 06.12.2016 19:15

Tomasz Pietryga o decyzji Sądu Najwyższego ws. Romana Polańskiego

Po tym, jak krakowski sąd uznał, przedstawiając bardzo solidne uzasadnienie swojej decyzji, że nie można ścigać znanego reżysera ze względu na fakt, że sprawa sprzed 40 lat zgodnie z polskim prawem już się przedawniła, prokuratorzy wnoszący kasację stanęli przed zadaniem praktycznie beznadziejnym.

Jest trudno wydać polskiego obywatela na mocy ekstradycji, jeszcze trudniej zrobić to, gdy argumentacja jest dość licha, stworzona bardziej pod wpływem doraźnych oczekiwań niż wypływająca z przekonań i chłodnej analizy.

Tak też było w tej sprawie. Sąd Najwyższy nie pozostawił złudzeń, uznając, że ekstradycja Romana Polańskiego jest niedopuszczalna prawnie.

I chyba ostatecznie przeciął kwestię jego ścigania i pociągania do odpowiedzialności w Polsce. W efekcie reżyser bez obaw będzie mógł się pojawić w naszym kraju.

Oczywiście sprawa ta ma jeszcze inny, szerszy aspekt: pokazuje bezradność w wymierzaniu sprawiedliwości z uwagi na upływ czasu. To właśnie czas był największym sojusznikiem Polańskiego.

Ciągle aktualny jest osąd moralny jego czynu – jednoznacznie negatywny. Osąd dotkliwy, który nie podlega inflacji ze względu na upływający czas. Bo to, że dopuścił się czynu ohydnego, nie podlega dyskusji.

O tym mimo upływu czterech dekad prokuraturze udało się przypomnieć. Resztę trzeba rozpatrywać w kategorii doraźnej polityki. Na tak bulwersujących, budzących zainteresowanie opinii publicznej sprawach zawsze można zdobyć trochę politycznych punktów. Prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze to się udało, mimo że wysłał prokuratorów na pewną klęskę przed Sądem Najwyższym.

Po tym, jak krakowski sąd uznał, przedstawiając bardzo solidne uzasadnienie swojej decyzji, że nie można ścigać znanego reżysera ze względu na fakt, że sprawa sprzed 40 lat zgodnie z polskim prawem już się przedawniła, prokuratorzy wnoszący kasację stanęli przed zadaniem praktycznie beznadziejnym.

Jest trudno wydać polskiego obywatela na mocy ekstradycji, jeszcze trudniej zrobić to, gdy argumentacja jest dość licha, stworzona bardziej pod wpływem doraźnych oczekiwań niż wypływająca z przekonań i chłodnej analizy.

Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb