Wyolbrzymiony strach przed Mercosurem

Umowa Unii Europejskiej z krajami Ameryki Południowej to dla nas szansa.

Aktualizacja: 05.09.2019 21:39 Publikacja: 05.09.2019 21:20

Wyolbrzymiony strach przed Mercosurem

Foto: Adobe Stock

UE i kraje południowoamerykańskie dopinają umowę o wolnym handlu. W Polsce wielu przedsiębiorców obawia się zniesienia barier w handlu, szczególnie w handlu żywnością i produktami rolnymi. Niesłusznie.

Unia Europejska konsekwentnie uzupełnia portfolio umów handlowych ze swoimi partnerami z całego świata. Po Japonii, Korei Południowej i Kanadzie przyszła kolej na kraje Ameryki Południowej. To także budowanie koalicji na rzecz cywilizowanych stosunków politycznych i handlowych w kontrze do polityki Donalda Trumpa, który Europy nie rozumie i nie chce zrozumieć, czego dowodzi jego spór z Danią o Grenlandię.

Uzgodnienie umowy handlowej przez Unię Europejską i Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj) nie odbiło się szerokim echem w polskich mediach. Wspominano o zakończeniu negocjacji, ale temat nie miał ciągu dalszego. Przebiły się za to głosy ostrzegające przed napływem taniego mięsa na polski rynek, co miałoby mocno uderzyć w rodzimą produkcję. Umowa ta przewiduje jednak kontyngenty towarów, które można będzie sprowadzać do UE bez obciążeń fiskalnych lub po preferencyjnych stawkach. Po przekroczeniu limitów import do krajów europejskich będzie znów obłożony wysokimi cłami.

Brazylia, która jest największym rynkiem z krajów Mercosuru, nie jest dla nas kluczowym partnerem handlowym. Wpływają na to dotychczasowe bariery handlowe, nieznajomość rynku przez polskich przedsiębiorców, odległość geograficzna, a także niestabilność polityczna. Umowa handlowa Mercosuru z UE pomoże w eliminacji części ceł i barier, stanie się impulsem do organizacji misji handlowych i upowszechnienia danych o nowych rynkach. Dla Polski kraje południowoamerykańskie to na razie margines wymiany handlowej, np. z Argentyny pochodzi tylko 0,3 proc. naszego importu. Czy zatem mamy coś do stracenia na liberalizacji handlu z krajami Ameryki Południowej?

Poza gospodarką argentyńską pozostałe kraje Mercosuru cieszą się niewielkim, ale stabilnym wzrostem PKB. Potrzebują m.in. maszyn dla przemysłu i rolnictwa, pojazdów i środków transportu, których ich rodzime firmy nie są w stanie wytworzyć.

Teraz piłka jest po stronie dyrekcji ds. handlu Komisji Europejskiej oraz polskiej administracji. Muszą przekonać przedsiębiorców, że warto zainwestować w rozpoznanie rynków Ameryki Południowej i eksportować tam towary.

Dzisiaj państwa tej części świata cierpią na częste kryzysy polityczne i gospodarcze, ale to się zmieni. Jednym z impulsów do tego stanie się ożywienie wymiany towarowej. Warto zaoferować więc polskim przedsiębiorstwom aktywne wsparcie w wejściu na te rynki. Kilka lat temu przemodelowano działanie zagranicznych placówek handlowych i agencji rządowych. Niech to będzie wyzwanie, które pokaże sprawne działanie tego aparatu.

UE i kraje południowoamerykańskie dopinają umowę o wolnym handlu. W Polsce wielu przedsiębiorców obawia się zniesienia barier w handlu, szczególnie w handlu żywnością i produktami rolnymi. Niesłusznie.

Unia Europejska konsekwentnie uzupełnia portfolio umów handlowych ze swoimi partnerami z całego świata. Po Japonii, Korei Południowej i Kanadzie przyszła kolej na kraje Ameryki Południowej. To także budowanie koalicji na rzecz cywilizowanych stosunków politycznych i handlowych w kontrze do polityki Donalda Trumpa, który Europy nie rozumie i nie chce zrozumieć, czego dowodzi jego spór z Danią o Grenlandię.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację