Dogonić Europę

W biznesie skala ma znaczenie. Rozumieją to wszyscy znaczący europejscy i światowi gracze w branży paliwowo-energetycznej, którzy procesy konsolidacyjne mają dawno za sobą – pisze prezes PKN Orlen.

Publikacja: 11.07.2019 21:00

Dogonić Europę

Foto: Fotorzepa

Koncepcja połączenia Orlenu i Grupy Lotos przewija się w dyskusjach politycznych, gospodarczych i społecznych od wielu lat. Jeden silny podmiot to możliwość skutecznego konkurowania na wymagającym, globalnym rynku, poprawa bezpieczeństwa krajowej gospodarki w obszarze paliw i energii, a także szansa na zwiększenie inwestycji ukierunkowanych na rozwój.

I właśnie z takiej perspektywy warto patrzeć na jeden z najważniejszych projektów biznesowych, jakim jest planowane przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Podjęliśmy to wyzwanie, bo połączenie jest konieczne z punktu widzenia przyszłości biznesowej obu firm, budowania ich wartości dla akcjonariuszy, bezpieczeństwa energetycznego Polski, a także interesu klientów indywidualnych i lokalnych społeczności. Sprawne przeprowadzenie procesu to dla nas priorytet, a złożenie formalnego wniosku do Komisji Europejskiej najlepiej pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani w jego realizacji.

Silne podstawy fuzji

Ostatnie lata przyniosły bezprecedensowy wzrost zysków PKN Orlen. Na tyle, na ile pozwalało na to otoczenie makroekonomiczne, w pełni wykorzystywaliśmy potencjał koncernu. Od 2016 r. do pierwszego kwartału 2019 r. osiągnął on łączne zyski na poziomie 19,3 mld zł. Koncern jest w bardzo dobrej kondycji finansowej. To efekt zarówno wprowadzonych zmian w zarządzaniu, jak i dobrej kondycji całej polskiej gospodarki. Optymalizacja kosztowa, restrukturyzacja, ambitne inwestycje rozwojowe – wszystko to budowało przewagę konkurencyjną PKN Orlen, wzmacniając jego pozycję na rynku rodzimym i międzynarodowym.

Jednak źródła tych przewag mogą się wyczerpywać w przyszłości, co ma szczególne znaczenie w obliczu transformacji zachodzącej na naszych oczach na globalnym rynku energii, zaostrzającej się konkurencji i coraz bardziej restrykcyjnych regulacji środowiskowych. Tak więc, jak nigdy wcześniej, zasadne i aktualne staje się pytanie o przyszłość PKN Orlen i budowę wartości narodowego czempiona w długiej perspektywie. To samo pytanie dotyczy Grupy Lotos.

Odpowiedzi warto szukać blisko, bo europejski rynek paliwowy już jakiś czas temu pokazał, jak najskuteczniej reagować na te wyzwania. Rozwiązaniem, które sprawdziło się w wielu krajach starego kontynentu, była właśnie konsolidacja rynku. Takie procesy już dawno mają za sobą węgierski MOL, norweski Statoil i powstały z niego Equinor, hiszpański Repsol, portugalski Galp Energia, włoskie Eni, austriackie OMV czy francuski Total.

Na wszystkich tych rynkach połączenie największych firm paliwowych nie tylko nie zaburzyło konkurencji, ale wręcz dało impuls do wprowadzenia korzystnych zmian. Proces konsolidacji spółek również w Polsce w żaden sposób nie zaburzy konkurencji zarówno w obszarze paliw, jak i logistyki, co gwarantuje przecież unijne prawo antymonoplowe.

Lepsze perspektywy na przyszłość

PKN Orlen wspólnie z Grupą Lotos stoi przed szansą dołączenia do grona najbardziej liczących się koncernów paliwowo-energetycznych w Europie. Tym bardziej że obie spółki są w dobrej kondycji finansowej. Aby wykorzystać tę szansę, konieczne jest jednak – wzorem innych krajów – połączenie obu firm. Połączenie potencjałów przygotuje nowy podmiot na wyzwania, które stoją przed branżą paliwowo-energetyczną w przyszłości. I nie mówimy tu o najbliższym dziesięcioleciu, ale o perspektywie co najmniej 20–30 lat.

Takie rozwiązanie pozwoli przede wszystkim na minimalizację ryzyka utraty płynności przez krajowe rafinerie, szczególnie w obliczu globalnej nadpodaży mocy, które najbardziej będzie odczuwane właśnie w Europie. Przejęcie kapitałowe gdańskiej spółki przez PKN Orlen, który ma silniej zdywersyfikowane źródła przychodów i zdecydowanie szersze portfolio produktowe, jest uzasadnione w obliczu zmieniających się trendów rynkowych i daje gwarancję długoterminowego stabilnego działania w niepewnej rzeczywistości.

Warto tu przypomnieć, że w związku z coraz ostrzejszymi regulacjami środowiskowymi udział paliw kopalnych jako źródła energii w transporcie będzie się kurczył. Dlatego coraz istotniejszy staje się przerób ropy na nowoczesne, zaawansowane tworzywa sztuczne. Petrochemia ma coraz większe znaczenie, a tego segmentu Grupa Lotos rozwiniętego nie ma. Drugą stroną tego medalu jest rozwój alternatywnych źródeł energii, a w tej dziedzinie zarówno PKN Orlen, jaki i Grupa Lotos mają ambitne plany. Połączenie potencjałów obu firm może więc przynieść bardzo dobre efekty.

Dywersyfikacja dostaw ropy

Jakie znaczenie miałaby konsolidacja firm w kontekście międzynarodowym? Giełdowa wartość połączonych spółek – według aktualnych notowań – może znacząco przekroczyć 60 mld zł. Rynkowa siła przebicia nowego podmiotu będzie więc o wiele większa niż teraz.

Oczywiście nawet po połączeniu Lotosowi i PKN Orlen daleko będzie do globalnych gigantów, takich jak: Shell, BP, Total czy Eni. To koncerny działające na całym świecie o przychodach sięgających setek miliardów dolarów. Natomiast w stosunku do regionalnych graczy Orlen już teraz, nawet bez Lotosu, to liczący się podmiot rynku paliwowo-energetycznego. Pod względem przychodów wyprzedza nie tylko MOL, ale i OMV. Po połączeniu przewaga jeszcze bardziej się zwiększy.

Połączona grupa będzie miała mocniejszą pozycję w negocjacjach cenowych, szczególnie w zakresie dostaw ropy, z kontrahentami z USA, krajów Bliskiego Wschodu czy Rosji. Konsekwentnie budujemy i wzmacniamy relacje ze światowymi producentami surowca.

Nie jest tajemnicą, że na tym rynku liczą się przede wszystkim zamawiane ilości surowca. Obecnie sprowadzamy rocznie ok. 30 mln ton ropy. To nie plasuje nas nawet w gronie średnich odbiorców. Łącząc nasz potencjał z Grupą Lotos, dołączymy do odbiorców mających status gracza średniej wielkości, a z takimi światowi producenci surowca chętniej nawiązują relacje. Oczywiście w kontraktacji liczy się też stabilność, ale tu pozycję mamy już ugruntowaną.

Większa dywersyfikacja dostaw przełoży się nie tylko na kwestie biznesowe, ale i na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Pokazała to doskonale niedawna sytuacja, gdy rurociągiem Przyjaźń popłynęła zanieczyszczona ropa. Gdyby PKN Orlen i Grupa Lotos już działały jako jedna firma, kryzys, z którym poradziliśmy sobie doskonale m.in. dzięki wsparciu polskiego rządu, zostałby rozwiązany jeszcze szybciej. Dalsza dywersyfikacja dostaw ropy to jeden z naszych strategicznych celów. Dzięki połączeniu z nadmorską rafinerią zyskamy znacznie większe możliwości.

Nowe możliwości rozwojowe

Wyzwaniem dla polskiej gospodarki są inwestycje rozwojowe. W sytuacji, gdy trzeba wyłożyć miliardy złotych na ważne projekty związane m.in. z rozwojem aktywów czy ekspansją zagraniczną, dużo łatwiej będzie to zrobić silniejszemu kapitałowo koncernowi, jednocześnie utrzymując wskaźniki finansowe na bezpiecznym poziomie. Jeśli się połączymy, jeszcze bardziej zwiększymy szanse na takie działanie. Np. morskie farmy wiatrowe na Bałtyku to inwestycje rzędu 15 mld zł. Które firmy są w stanie prowadzić takie projekty? Tylko dobrze zintegrowane i największe.

Połączenie to też szansa na dalszy wzrost innowacyjności przy wykorzystaniu potencjału obu spółek. Kluczowym wymogiem warunkującym budowę wartości przedsiębiorstw we współczesnej gospodarce jest ciągły wzrost innowacyjności. Jednym z ciekawszych rozwiązań, jakie stosuje się do jej pobudzania, są tzw. inteligentne specjalizacje regionów. Połączenie sił PKN Orlen i Grupy Lotos otworzyłoby przed Gdańskiem szansę na powstanie jednego z centrów kompetencyjnych pracujących na rzecz rozwoju nowych technologii.

Zresztą nie byłoby to pierwsze takie działanie w ramach Grupy Orlen, które ma na celu wzrost jej wartości. Dobry przykład stanowi tu spółka Orlen Południe, którą sukcesywnie przekształcamy w centrum kompetencyjne rozwoju biopaliw dla całego koncernu. Z kolei wchodzące w skład naszej grupy czeskie instytuty badawcze specjalizują się w badaniu zaawansowanych tworzyw sztucznych.

Gdańsk mógłby stać się ośrodkiem odpowiedzialnym za rozwój nowej mobilności, projektów związanych z elektromobilnością oraz paliwami alternatywnymi, np. wodorem. W ramach specjalizacji warte rozważenia byłoby stworzenie w Gdańsku klastra technologii wodorowych i czystych technologii energetycznych. Tym działaniom sprzyja zaplecze naukowe dostępne w Gdańsku oraz otwartość Trójmiasta jako dużej metropolii na nowe trendy.

Z kolei w Płocku powstaje w ramach programu rozwoju petrochemii Centrum Badawczo-Rozwojowe, które ma być pomostem pomiędzy światem nauki a działalnością rozwojową koncernu. W przyszłości może być ono wykorzystywane przez gdańskie środowiska naukowe.

Z naukowego zaplecza Pomorza Orlen korzysta już dzisiaj. Mocno stawiamy m.in. na współpracę z trójmiejskimi startupami. Uczestniczymy w programie akceleracyjnym Space3ac, w ramach którego będziemy poszukiwać innowacyjnych rozwiązań m.in. z zakresu petrochemii, narzędzi wsparcia sprzedaży detalicznej oraz logistyki.

Co oczywiste, szansę na budowę nowych obszarów biznesu dają jedynie inwestycje w innowacje na wczesnym stadium zaawansowania technologicznego, a ze względu na długi okres dojrzewania takich projektów, inwestowanie trzeba rozpocząć już teraz. Połączenie sił obu polskich grup rafineryjnych ułatwi ten proces przy jednoczesnej dywersyfikacji ryzyka biznesowego.

Zyski z synergii

Konsolidacja PKN Orlen z Grupą Lotos umożliwi osiągnięcie synergii zarówno po stronie kosztowej, jak i przychodowej. Największe synergie kosztowe zidentyfikowaliśmy w obszarach zakupów surowców oraz logistyki surowcowej i produktowej. Wynikają one przede wszystkim z optymalizacji produkcji i transportu produktów dzięki możliwości jednoczesnego zarządzania w rafineriach Grupy Orlen w Płocku, Czechach, Możejkach i dodatkowo w Gdańsku. Natomiast synergie przychodowe są możliwe do uzyskania głównie w wyniku integracji sprzedaży produktów rafineryjnych i petrochemicznych oraz w obszarze sprzedaży detalicznej

Pomorze może zyskać pod wieloma względami. Region będzie jednym z głównych beneficjentów procesu konsolidacji, choćby z uwagi na wzmocnienie Lotosu, zwiększenie liczby i skali wspólnych zamówień, a także wejście przez firmę w nowe obszary działalności i rozwijanie tych, w których jest już aktywna, jak np. wydobycie węglowodorów.

Lotos ma aktywa wydobywcze w Norwegii, na Litwie i w Polsce, w tym na Morzu Bałtyckim. Orlen wydobywa ropę w Polsce i Kanadzie. Dużemu koncernowi łatwiej będzie budować ten segment. A stworzenie długiego łańcucha – od pozyskania ropy i gazu poprzez przerób i wytwarzanie produktów petrochemicznych – wydaje się optymalnym rozwiązaniem.

Fakty zamiast mitów

Podnoszone niejednokrotnie obawy o kondycję finansową Pomorza po przejęciu kapitałowym Lotosu przez PKN Orlen nie są zasadne. Z szacunkiem podchodzimy do korzeni poszczególnych spółek działających w grupie. Dlatego ich siedziby pozostają w miejscach, z których się wywodzą, np. siedziba Orlen Oil jest w Krakowie, Anwilu – we Włocławku, Orlen Południe – w Trzebini, a spółki Orlen Centrum Serwisowe – w Opolu. Tak samo będzie w przypadku Lotosu. Jego siedziba zostanie w Gdańsku i tu na takich samych zasadach jak dzisiaj trafiać będzie część podatków CIT. Nadal użytkowane będą budynki Grupy Lotos, więc wpływy z podatków od nieruchomości zostaną w mieście. Podobnie będzie z redystrybucją dochodów z PIT pracowników do lokalnego samorządu.

Muszę to jeszcze raz wyraźnie podkreślić: fuzja, czyli de facto wykup od Skarbu Państwa akcji Lotosu, nie będzie oznaczać dla Pomorza utraty wpływów z podatków. Siedziba spółki pozostanie w Gdańsku. Orlen ma bogatą historię przejęć i praktyka jest jedna: zawsze rozwijamy podmioty, w które inwestujemy pieniądze, a w konsekwencji ich wartość wzrasta. Tak było w przypadku czeskiego Unipetrolu czy litewskich Możejek, które dziś przynoszą zyski. Tak było z Anwilem we Włocławku. Przejmujemy Lotos, żeby inwestować i rozwijać polskie rafinerie, polski przemysł, także petrochemiczny.

Konsolidacja będzie wiązała się z optymalizacją procesów biznesowych, ale nie oznacza to redukcji zatrudnienia. Zakładamy, że będzie ono systematycznie rosło w związku z dalszym rozwojem spółek i ambitnymi planami inwestycyjnymi oraz nieustannie podnoszonymi standardami obsługi, które wymagają wykwalifikowanej i doświadczonej kadry. To ona jest największą wartością każdego sprawnie działającego przedsiębiorstwa firmy. Dzięki konsolidacji pracownicy Lotosu uzyskają możliwości rozwoju zawodowego oraz pracy w większej i silniejszej firmie o znaczeniu międzynarodowym. Mieszkańcy Pomorza odczują natomiast jeszcze silniejsze zaangażowanie połączonego koncernu w projekty sportowe, kulturalne czy edukacyjne.

Od dłuższego czasu często mówimy w Polsce o konieczności doganiania Europy Zachodniej. Nie będzie to możliwe bez dynamicznego rozwoju naszej gospodarki. Ale musi być to rozwój zrównoważony, przynoszący korzyści zarówno biznesowi, jak i społeczeństwu. Planowane połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos jest przykładem właśnie takiego podejścia.

Proces konsolidacji nie jest celem samym w sobie. Dla dobra polskiej gospodarki potrzebne jest koło zamachowe sprzyjające rozwojowi wielu innych branż i wzrostowi zamożności Polaków. Jestem przekonany, że taką rolę odegra połączona grupa PKN Orlen i Lotos. Dziś działają dwie spółki mające tego samego właściciela, które konkurują ze sobą na rynku krajowym. A powinniśmy myśleć szerzej, z perspektywy europejskiej czy światowej.

Koncepcja połączenia Orlenu i Grupy Lotos przewija się w dyskusjach politycznych, gospodarczych i społecznych od wielu lat. Jeden silny podmiot to możliwość skutecznego konkurowania na wymagającym, globalnym rynku, poprawa bezpieczeństwa krajowej gospodarki w obszarze paliw i energii, a także szansa na zwiększenie inwestycji ukierunkowanych na rozwój.

I właśnie z takiej perspektywy warto patrzeć na jeden z najważniejszych projektów biznesowych, jakim jest planowane przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Podjęliśmy to wyzwanie, bo połączenie jest konieczne z punktu widzenia przyszłości biznesowej obu firm, budowania ich wartości dla akcjonariuszy, bezpieczeństwa energetycznego Polski, a także interesu klientów indywidualnych i lokalnych społeczności. Sprawne przeprowadzenie procesu to dla nas priorytet, a złożenie formalnego wniosku do Komisji Europejskiej najlepiej pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani w jego realizacji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację