Rz: Została pani właśnie polskim przedstawicielem w Komitecie Nadzoru (KN) Europejskiego Urzędu do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Opuści pani Prokuraturę Krajową i departament do walki z przestępczością zorganizowaną?
Grażyna Stronikowska: Nie. Będę nadal pracować w prokuraturze. To dodatkowa funkcja, ekspercka. Unijne obowiązki polegają na uczestnictwie w zjazdach, wymianie doświadczeń, krótko mówiąc – współpracy i przygotowywaniu opinii o funkcjonowaniu OLAF.
150 mld euro rocznie budżetu UE to ogromna pokusa dla przestępców.
Oczywiście. W dodatku są to pieniądze, które można zdobyć w łatwy sposób, np. podrabiając dokumenty. Nie trzeba podejmować działań typowo kryminalnych, sięgać do pobić, wyłudzeń.
Polska ma z tym problem?
Mieliśmy jako kraj kilka postępowań prowadzonych przez OLAF. Zakończyły się większym lub mniejszym sukcesem dla OLAF. Jedna dotyczyła funduszy bezpośrednich z Agencji w Brukseli. Ta finansowała pewne projekty w Polsce, poza wiedzą organów krajowych. Nikt nie pilnował, więc pojawiły się nadużycia, podrobione rachunki, faktury. Sprawa skończyła się aktem oskarżenia.
OLAF powstał, bo pojawił się problem z nielegalnym wykorzystywaniem unijnych pieniędzy?
Tak. Przed OLAF tymi zagadnieniami zajmowała się sama Komisja, ale wraz ze wzrostem budżetu UE okazało się to niewystarczające. Należało stworzyć lepsze mechanizmy zwalczania nadużyć i nieprawidłowości. Poszczególne państwa różnie podchodziły do unijnych pieniędzy. Stąd konieczne ujednolicenie ram prawnych ścigania takiej przestępczości oraz powołania profesjonalnego urzędu.
Skąd urząd, który ma siedzibę daleko od Polski, ma wiedzieć, że u nas rolnicy kombinują z dopłatami?
OLAF skupia się głównie na prowadzeniu dochodzeń administracyjnych.
A jeśli ma podejrzenia?
Wtedy przeprowadza kontrole w państwach członkowskich, a następnie może zwrócić się do prokuratury w konkretnym państwie o zbadanie sprawy. Prokuratorzy na miejscu mają dużo większe możliwości dotarcia do podejrzanych czy wyłapania mechanizmów wyłudzeń. OLAF wyznacza swoje priorytety i angażuje się w te sprawy, które uważa za istotne, ale nie dysponuje takimi narzędziami jak policja czy prokuratura.
Jak wyglądamy na tle innych państw europejskich?
Trudno ocenić. Komisja Europejska przygotowuje corocznie raport w tym zakresie, ale nie daje to pełnego obrazu przestępczości. W mojej ocenie, z uwagi na zasadę obowiązkowego ścigania, nasz kraj skutecznie radzi sobie z przestępczością na szkodę interesów finansowych Unii. Większy problem jest z tymi postępowaniami, które mają charakter transgraniczny.
—rozmawiała Agata Łukaszewicz