Rz: Panie mecenasie, ma pan za sobą wiele lat zawodowego życia. Jak w tym czasie zmieniał się zawód radcy prawnego?
Andrzej Kalwas: Rzeczywiście rocznica jest okrągła. 80 lat życia, 50 lat w zawodzie radcy prawnego. Zaczynałem w 1965 roku, koniec aplikacji, zdany egzamin zawodowy, praktyka w sądach i państwowym arbitrażu gospodarczym, pierwsza praca jako radca prawny w Warszawskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego Kablobeton. To jednak były inne czasy, miałem mentora, od którego uczyłem się nie tylko zawodu, ale i przejmowałem dobre obyczaje i nawyki zawodowe. Jestem współtwórcą samorządu radcowskiego w 1983 roku, ale był to samorząd z ograniczonymi kompetencjami. Radcowie prawni mogli pracować tylko na umowach o pracę, samorząd nie miał uprawnień do prowadzenia aplikacji, wpisywania na listę radców itp. Tak więc początki były bardzo trudne, ale daliśmy radę.
Mieliśmy dużo wrogów. Takim przeciwnikiem naszego samorządu był Państwowy Arbitraż Gospodarczy i jego prezes, który nieustannie z nami walczył.
A teraz, całkiem niedawno, radcowie prawni dostali prawo do występowania w sprawach karnych. To dobry kierunek?
Bardzo dobry. Bardzo często bowiem wątki karne występują przy wykonywaniu pomocy prawnej dla sfery gospodarczej naszych klientów. Radcowie prawni, ciągle walcząc, zdobywali kolejne uprawnienia, przy oporze różnych czynników zewnętrznych. Radcowie prawni są bardzo dobrze przygotowani do prowadzenia obron w sprawach karnych, ponieważ problematyka ta mieści się w programie aplikacji radcowskiej.